Relacje

Kluczowe jest nastawienie

Przypomniało mi się ostatnio takie zdarzenie: dawno, dawno temu szłam z pewną koleżanką ulicą i zauważyłam ciekawie wyglądającą fasadę kamienicy więc skomplementowałam ten widok, stwierdzając, że płaty farby układają się w ciekawy wzór, który pięknie wygląda w popołudniowym świetle. Koleżanka zapytała, która to kamienica i dodała, że za to ta przed nami wygląda okropnie, farba z niej odłazi i dobrze żeby ja w końcu pomalowali. W dalszym ciągu tego dialogu okazało się, że mówimy o tej samej kamienicy. Ona widziała obdrapaną kamienicę, a ja piękną kamienicę. W istocie szłyśmy zupełnie innymi ulicami idąc tą samą ulicą. Pamiętam siebie z tych dni – dobrze mi się funkcjonowało z tym sposobem widzenia świata. Jednak nic nie trwa wiecznie. Zgubiłam to po drodze. Na szczęście jednak, udało mi się do tego wrócić.

Wszyscy niby wiemy, że lepiej się żyje widząc szklankę do połowy pełną. W teorii.

Kiedy włączysz kanały cudzoziemców relacjonujących swoje życie w Polsce, dowiesz się, że co poniektórzy uważają nas za kraj malkontentów. Czarnowidztwo i narzekanie to jeden z naszych sportów narodowych. Bardziej nawet niż piłka nożna. Trudno powiedzieć do jakiego stopnia ma na to wpływ nasza nieszczęsna historia, ale zapewne niebagatelny. Byliśmy przez stulecia rozbierani, szarpani, przez nasze ziemie przetaczały się wojny i okupacje. Możliwe, że stąd ta podejrzliwość względem świata i ciągłe oczekiwanie na katastrofę. A co za tym idzie, skoncentrowanie na potencjalnych zagrożeniach, czyli ciemnej stronie obrazka pod tytułem rzeczywistość.

Problem polega na tym, że w taki sposób rzeczywiście żyje się trudniej. Jeżeli widzisz przede oczami przede wszystkim cienie, życie będzie mniej radosne i mniej wartościowe, za to na pewno cięższe. W sumie oczywiste, ale wcale nie jest łatwo wdrożyć inny sposób myślenia. Na przykład zamartwianie, bardzo zakorzenione w naszej polskości, powoduje, że najpierw przeżywa się przyszłą traumę w swoich myślach, mieląc ja bezustannie, na co tracimy ogrom czasu i efekt jest taki, że jeżeli ta trauma nie nadchodzi, to czas poświęcony na zamartwianie będzie stracony, a jeżeli się zdarzy, to przeżyjemy ją podwójnie: raz antycypując zmartwienie i drugi raz przeżywając je realnie. Niezbyt to mądre prawda?

Kluczowe jest więc nastawienie. Sposób patrzenia na świat można zmienić uświadamiając sobie straty czasu i energii poświęcane na ołtarzu widzenia tego, co ciemne. Bywa bowiem i tak, że widzenie czerni zupełnie potrafi zasłonić te elementy, które są jasne. A takie dostrzec można właściwie zawsze. W normalnej codzienności rzadko zdarzają się sytuacje, w których już absolutnie nic pozytywnego nie ma. Nie twierdzę, że takich momentów nie ma, ale zazwyczaj życie jest jednak przeplatanką typu czasem słońce, czasem, deszcz i w dodatku to wszystko dzieje się na raz. Jeden dzień potrafi przynieść nowiny tragiczne jednocześnie wrzucając na innym polu wieści bardzo dobre. Jeżeli skoncentrujesz się tylko na tych negatywnych, twoje życie będzie piekłem. Dorobek psychologii oferuje recepty ułatwiające przestawienie sposobu myślenia, w taki sposób, żeby widzieć również to, co pozytywne. Warto na przykład robić listy wdzięczności, przypominające nam, co dobrego mamy, zaczynając na przykład od względnie dobrego zdrowia, przez dach nad głową i pełną lodówkę, a kończąc na relacjach z bliskimi i cieple, które nam dają. Zawsze też jest coś pięknego w otoczeniu, co cieszy oko: drzewo w jesiennych barwach, niebo, po którym malowniczo pędzą listopadowe chmury, migające wystawy, a nawet zaduszne światła na cmentarzach. Na przyjemności estetycznej zawsze można polegać, bo wciąż żyjemy na planecie, niezwykle pięknej, mimo naszych wysiłków zmierzających w stronę zniszczenia jej. Można ćwiczyć w ten sposób nastawienie do życia i kształtować widzenie szklanki do połowy pełnej. Kiedy ten nawyk się wykształci, łatwiej będzie radzić sobie z rzeczywistością, będzie ciut lżej, a świat stanie się jaśniejszy. Dojście do tego bywa niełatwe, bo tak naprawdę łatwych rozwiązań nie ma w życiu zbyt wiele, ale koncentracja na negatywie jest w istocie stratą czasu więc nie ma za bardzo wyjścia. Chyba, że chcesz czas tracić, chociaż czas, trzeba to sobie uświadomić, jest cennym luksusem, chociażby dlatego, że nigdy nie wiadomo ile go jeszcze zostało. Tylko się nam wydaje, że mamy dużo czasu. Trzeba żyć natychmiast, już, teraz czerpiąc radość ze wszystkiego, z czego tylko się da. A sposób życia i widzenia świata, wbrew pozorom zawsze jest naszym wyborem. Są znane przypadki ludzi, którzy zachowywali pogodę ducha w obozach koncentracyjnych, zwyczajna codzienność nie jest aż tak dużym wyzwaniem, więc warto spróbować widzieć przede wszystkim, to co piękne i dobre.