Moim dziadkom wystarczyło jedno gniazdko elektryczne na pokój. Aktualnie to stanowczo za mało. Ilość urządzeń elektrycznych wzrosła znacząco podczas ostatnich dekad. Na co dzień nie zastanawiamy się przesadnie nad kwestią ich zasilania. Prąd w ścianie jest dla nas oczywisty. Dopóki jest. Dopiero jego brak uświadamia nam, jak dalece jesteśmy od niego uzależnieni. Na przykład, aktualnie, w większości przypadków, systemy grzewcze wymagają podłączenia do prądu. Zaręczam, że przy mocno ujemnych temperaturach, budynek wychładza się bardzo szybko. W tej sytuacji elektryczności nie można lekceważyć. Przyglądając się jej bliżej, trzeba zauważyć, że elektryczność jest cudem. Jednak człowiek przyzwyczaja się do wszystkiego i nawet nad cudem przechodzi do porządku dziennego. Nie pamiętamy już, że początki elektryczności budziły zachwyt, i grozę.
U początków elektryczności, na ulicach wywieszane były plakaty ostrzegające przed jej szkodliwością. Dzisiaj trudno wyobrazić sobie bez niej życie. Na pewno nie chcielibyśmy wrócić do oświetlania pomieszczeń za pomocą świecy albo pochodni ze słomy nasączanych łojem zwierzęcym czy lamp naftowych, które niemiłosiernie dymiły. Cud oświetlenia zawdzięczamy nie tylko Thomasowi Edisonowi, z którym jest najbardziej kojarzony. Wcześniej eksperymenty ze światłem żarowym prowadził ser William Grove, potem niejaki Joseph Swan, farmaceuta i Herman Sprengel, niemiecki chemik. To właśnie Sprangel zdołał zmniejszyć ilość powietrza w szklanym naczyniu do jednej milionowej, co umożliwia palenie się włókna przez wiele godzin. Optymalne włókno znalazł jednak dopiero Edison. Razem ze swoimi ludźmi przetestował 1600 próbek i w końcu zdecydował się na karbonizowane włókno bambusowe i od tego mementu, w 1879 r. ruszyła rewolucja elektryczności. Część patentów Edisona od zawsze była podejrzana i wiemy, że potrafił przypisywać sobie cudze odkrycia, ale był przy tym wybitnym organizatorem i mistrzem PR. Zbudował cały system umożliwiający oświetlenie elektryczne z wykorzystaniem żarówek, od elektrowni po gniazdka. Równolegle podobne eksperymenty, z powadzeniem, prowadził Joseph Swan, ale przedsiębiorczość Edisona sprawiła, że to on stał się powszechnie uznanym ojcem elektryczności, rejestrując patenty wszędzie gdzie się dało i reklamując swoje osiągniecie poprzez zastosowanie go w miejscach powszechnie znanych, takich jak La Scala lub Izba Gmin w Londynie. Początkowe trudności w rozwoju sieci elektrycznej, na przykład eksplodujące żarówki czy dość liczne zgony elektryków porażonych prądem, w miarę szybko zostały pokonane i na przełomie XIX i XX w. oświetlenie elektryczne było już normą.
Przez większą część swojej historii ludzkość po zmroku żyła w ciemności, rozświetlanej co najwyżej nikłym światłem świec i dymiących kominków, aktualnie inteligentne systemy oświetleniowe nie potrzebują do działania nawet kabli. Człowiek średniowiecza uznałby to najpewniej za magię, my po prostu zapalamy lampę, telefonem.