Pomidory jeszcze kwitną, ale noce zrobiły się naprawdę chłodne więc nie wróżę im świetlanej przyszłości. Pomidor potrzebuje ciepła żeby rosnąć. Zatem powoli lecz nieubłaganie musimy się z nimi żegnać. „Adios pomidory, słoneczka zachodzące (…)”. Nadchodzi jesień.
Jesień i jej liczne zalety. Kasztany, barwne liście i chmury przetaczające się po horyzoncie. Czas zwolnić.
Lubię te nasze cztery pory roku strefy umiarkowanej. Jesień pozwala przygotować się do zimy. Lokalna wiewiórka już robi zapasy. Widzę jak zakopuje orzechy pod sosnami, kiedy robię jesienne porządki. Obie mamy czas żeby ogarnąć się zanim przyjdą pierwsze mrozy. Niepotrzebny nam zegarek, mamy jesień: krótsze dni, złote plamy między zielonymi jeszcze liśćmi brzozy, odliczają czas. Dlatego niezbyt przychylnym okiem patrzę na zmiany klimatu, powodujące skracanie się okresów przejściowych. Wiosna i jesień zanikają, tak że zamiast tego będziemy mieć porę chłodną i ciepłą. A może normą będzie jedna wielka anomalia pogodowa: ciepły luty, przymrozki w czerwcu, kasztany kwitnące w październiku.
Dyskusja o tym, co powoduje te zmiany powinna być mniej istotna niż to, że są. Od wiewiórki możemy się uczyć, że do zmian należy się przygotować, zaopatrzyć zmianę, oprzyrządować. Wiewiórka nawet jeżeli zapomni gdzie zakopała część zapasów na zimę, nie musi się przejmować, ma ich zgromadzonych tyle, że na pewno przetrwa do wiosny. A my, homo sapiens, wiecznie zaskoczeni. Zima zaskoczy jak zwykle drogowców, wiatr energetykę, kierowców przymrozki. I jak zwykle ślisko, prądu nie ma, a domy nieubezpieczone. A wiewiórka siedzi na dachu stodoły i rozgląda się gdzie, by tu jeszcze schować żołędzie. Już nam zasadziła trzy dęby na działce, ale nie szkodzi, lubimy ją. Trudno się nie uśmiechać patrząc na wiewiórkę.
Przygotowujemy się razem z wiewiórką do zimy. Myjemy donice żeby ułożyć je do snu w pomieszczeniach gospodarczych. Siejemy zimowe warzywa. Patrzymy jak ładnie rośnie poplon. Czyścimy rynny i zbieramy jabłka na suszenie. Wieczorem można opatulić się kocem, zrobić pyszną herbatę i czytać bajkę „Oczami smoka” Stephena Kinga. Długie wieczory to niewątpliwa zaleta zimniejszych pór roku. Może po to są, żeby pobyć w domu, snuć się powolutku i jeść ciasto z jabłkami.