Recenzje

Obrazy miejsc dziwnych

Niektóre obrazy wyglądają jak okna, przez które można zobaczyć inne światy, istniejące w wymiarach normalnie nam niedostępnych. Takie miejsca były naturalnym polem zainteresowań surrealistów, którzy programowo wykraczali poza realizm świata. Symbolizm jest drugim nurtem, w którym pojawią się najczęściej. Jednak tak naprawdę zdarzają się w każdym czasie i miejscu, bowiem wyobraźnia artysty często tworzy wizje, które pochodzą spoza świata.

„Święty gaj” Arnold Böcklin – obraz tytułowy

Wybrałam ten obraz jako tytułowy, ze względu na niedawno minione Święta Zmarłych. Ogień na ołtarzy, podobnie jak płomienie zniczy symbolizuje pamięć. Jednocześnie można wyczuć, że jest znakiem przejścia pomiędzy światami. Jesienną porą, sprzyjającą zadumie i melancholii, postacie w bieli oddają cześć ogniu, który płonie od niepamiętnych czasów. Wydaje się, że jest to odwieczna tradycja kultywowana w świętym lesie – miejscu, w którym spotyka się sacrum i profanum. Böcklin w jednym przedstawieniu potrafi oddać istotę tego spotkania, jego atmosferę i sens, który trudno wyrazić słowami. Jednak czujemy jego obecność podczas czuwania w zaduszny czas, kiedy wiatr targa płomieniami świec.

„Wyspa umarłych” Arnold Böcklin (wersja I)

Scena na granicy światów. Przewoźnik dociera do brzegu, który dla jego pasażera jest końcem podróży. Nie wiemy co znajduje się na wyspie. Okna starożytnych budowli zdają się być puste. Strzeliste cyprysy tworzą nastrój grozy. Jednak postać, która przybywa na wyspę, wysoka postać na dziobie łodzi wydaje się spokojnie patrzeć na ten krajobraz. Wyspa wydaje się być zamkniętą i niedostępną bryłą. Późniejsze wersje obrazu (tytułowa jest pierwszą z pięciu), trochę inaczej przedstawiają wyspę. Jej frontowa ściana staje się bardziej otwarta, przypomina port, a kolory obrazu są jaśniejsze. Jednak ja wolę ten pierwszy, oryginalny obraz. Uwielbiam kontrasty złotego światła i ciemnej głębi wody i nieba. Całość tej wizji sprawia wrażenie jakby malarz rzeczywiście był świadkiem tajemnicy, która ukryta jest na końcu drogi. „Wyspa umarłych” stała się inspiracją dla innych przedstawień, utworów muzycznych i literackich. Böcklin namalował wiele bardzo dobrych obrazów, jednak ten jest do dziś najbardziej rozpoznawalnym z nich.

giorgio-de-chirico-tajemnica-i-melancholia-ulicy

„Tajemnica i melancholia ulicy” Georgio de Chirico

Jeden z moich obrazów wszechczasów. Dlatego olamundo pożyczyło sobie z niego logo. Biegnąca dziewczynka z kółkiem to postać, którą spotykamy na tej dziwnej ulicy. Georgio de Chirico był prekursorem surrealizmu i najbardziej znany jest właśnie z obrazów, które stworzył w tzw. okresie metafizycznym – pittura metafisica. „Tajemnica i melancholia ulicy” jest jednym z najpopularniejszych jego dzieł. Patrząc na ten obraz doznaje się uczucia, jakie często miewamy przed burzą – uczucia, że powietrze nabrzmiałe jest od jakiś nieznanych, zbliżających się wydarzeń, że coś za moment się stanie. Beztroska biegnącej w górę ulicy dziewczynki, skontrastowana jest z groźbą, którą wprowadza w tę przestrzeń cień postaci czającej się za rogiem jednego z budynków. Portyki białego gmachu po lewej wydają się wyznaczać kierunek, zgodnie z którym podąża ruch ulicy i ma się wrażenie, że jest to kierunek niezmienny, z góry określony, jak symbol losu. Całość obrazu jest niepokojąca i niewątpliwie ten efekt jest zamierzony. Wydłużone cienie, wzajemna relacja budowli przedstawionych w ostrych, brutalnych wręcz skrótach oraz kontrasty światła i cienia mają tworzyć obraz, który oddziałuje w ten sposób. Jednocześnie, zawsze gdy patrzę na niego, wydaje mi się, że na końcu ulicy jest morze, miejsce które daje wolność od wszystkich napięć. Może to właśnie spokój jest na końcu ulicy, kiedy miniemy wszystkie cienie.

„Opuszczone miasto” Fernand Knopff

Obraz, który przedstawia miejsce na końcu świata. Rozmyte kolory potęgują efekt melancholii i opuszczenia. Miasto pogrąża się we mgle. Woda stopniowo zalewa ulice. Ocean przejmuje miasto w swoje władanie. Ludzie poddali się temu procesowi i odjechali dawno temu pozostawiając za sobą swoje budowle, monumenty, ulice. Razem z ludźmi miejsce to opuścił czas. I tak powstało niezwykłe miejsce poza czasem, w przestrzeni na końcu świata.

zdzislaw-beksinski_obrazy_-ognisko-1024x819

„Bez tytułu” Zbigniew Beksiński

Paradoksalnie, uważam ten obraz za najbardziej realistyczny ze wszystkich tutaj zgromadzonych. Małe grupy ludzi wokół ognisk na wysokich kominach skał to zapewne symbol ludzkiej kondycji według Beksińskiego. Bardzo pesymistyczna wizja biorąc pod uwagę odległość dzielącą ludzkie stanowiska od siebie. Daje to małe możliwości kontaktu między nimi i jeszcze mniejsze wzajemnego zrozumienia. Obcowanie z obrazami Beksińskiego, nie odmawiając im wielkości i artyzmu, na dłuższą metę powoduje we mnie uczucie przygnębienia. Konfrontując ten obraz z obrazem Böcklina – pierwszym w moim zestawieniu – w obu mamy do czynienia z symboliką ognia, jednak tutaj jest to nikły, pełgający płomień samotnej świadomości, łączący co najwyżej małe grupy ludzi; u Böcklina natomiast jest to ogień, który daje możliwość kontynuacji ludzkiej wspólnoty i kulturowej tradycji. Możliwe, że jest to ten sam ogień, różne są tylko perspektywy, które przyjmujemy patrząc na niego. Każdy ma swój wybór.