I stało się w końcu nieuniknione – przyszła jesień w swoim szarym, zimnym i wilgotnym wydaniu. Kiedy piszę ten tekst temperatura oscyluje wokół 9 stopni Celsjusza, a według pani pogodynki ma być jeszcze zimniej. Słońce przygasło. Albo na stałe kryje się za chmurami, albo wychodzi tylko na moment. Przyszła pora na niedobory światła. Co oznacza, że kończy się czas uzupełniania witaminy D w sposób naturalny czyli poprzez ekspozycję na światło słoneczne. W naszych szerokościach geograficznych znaczący odsetek populacji ma zbyt małą ilość witaminy D w organizmie. A koniecznie trzeba dbać, by poziom jej stężenia we krwi był odpowiedni.
Witamina D de facto wcale nie jest witaminą, tylko hormonem steroidowym produkowanym z cholesterolu, gdy słońce dotyka skóry. Kluczowy dla nas jest typ D3 ponieważ jest bardziej skuteczny jeżeli chodzi o zwiększenie stężenia witaminy we krwi. D3 można pozyskać z pokarmu. Występuje w tłustych rybach, najwięcej witaminy D ma miecznik, ale sporo też jest jej w łososiu, tuńczyk, pstrągu, makreli czy sardynkach. Dobrym produktem dla jej pozyskania jest olej z wątroby dorsza. Znajduje się także w żółtkach jaj. Wygląda na to, że uzupełnienie witaminy D jest przyjemne i smaczne. Jednak, by zapewnić jej wystarczającą ilość bez korzystania z podstawowego źródła, czyli słońca, konieczna byłoby całkowita zmiana diety na rybną. A przecież nawet pyszny, tłusty, surowy łosoś w końcu się nudzi. Poza tym są jeszcze inne składniki odżywcze, które należy dostarczać organizmowi. Niestety w klimacie umiarkowanym, w którym przyszło nam żyć przy niedoborze witaminy D, konieczne jest stosowanie suplementów diety.
Ustalenie poziomu witaminy D we krwi jest badaniem prostym i naprawdę warto sprawdzić jak to wygląda, ponieważ niedobór witaminy D ma poważne skutki dla zdrowia. Bardzo częstym objawem braku tej witaminy jest chroniczne zmęczenie, często też bezsenność. Znam osobę, która przy bardzo niskim stężeniu witaminy D miała trudności z normalnym funkcjonowaniem z powodu silnego osłabienia. Witamina D jest kluczowa dla absorpcji wapnia i fosforu. Jej brak może zatem prowadzić do osteoporozy. Kiedyś niedobór witaminy D kojarzono głównie z krzywicą u dzieci. Obecnie przyjmuje się, że witamina D odgrywa znacznie większą rolę niż wcześniej przypuszczano. Ma wpływ na działanie układu odpornościowego i sercowo – naczyniowego. Prawdopodobnie chroni przed nowotworami. Badania w tym zakresie nie są jednak jednoznaczne – równie dobrze jej brak może być skutkiem ww. chorób, a nie ich przyczyną. Nie zmienia to faktu, że witamina D ma ogromne znaczenie dla prawidłowego działania organizmu, chociażby dlatego, że wapń jest konieczny dla metabolizmu każdej komórki ciała. Jesteśmy dosłownie uzależnieni od słońca. Możliwe, że nowotwory są chorobą cywilizacyjną, wspomaganą przez tryb życia, który zamyka nas w pomieszczeniach odcinając od światła. Przypomina mi to piosenkę z „Podróży Pana Kleksa” – „Z poradnika młodego zielarza” i słowa dotyczące rozmaitych mikstur: „Nie próbować, wylać, nie pić, tylko słońcem się pokrzepić.” Albo, jak już wspominałam, w naszych szerokościach geograficznych – tabletką. Słońcem w tabletkach. Ilość tabletek powinna być wyznaczona przez lekarza, po przeprowadzeniu stosownych badań. Najczęściej zalecana dawka w profilaktyce to 1000 jednostek w okresie między październikiem a kwietniem. Spotkałam się jednak z opinią lekarza, że w przypadku niedoboru nie jest to dawka wystarczająca i trzeba przyjmować minimum 2000 jednostek dziennie.
Niedawno ktoś mi powiedział, że jest teraz moda na witaminę D sugerując, że jej znaczenie jest mocno przeceniane. Nie mogę zgodzić się z tym poglądem. Z prostej przyczyny – każdego roku w marcu czuję się dosłownie wygłodniała słońca. Każda komórka mojego ciała wręcz krzyczy żeby dostarczyć jej światła. W taki sposób ciała mówi czego potrzebuje. Trzeba słuchać ciała. Może tego roku nie będzie aż tak źle, bo postanowiłam nie lekceważyć niskiego stężenia witaminy D we krwi i co dzień, dzień w dzień spożywać tabletki ze słońcem. Oczywiście zamierzam też stosować się w tym zakresie do wskazówek lekarza i przyjmować 1000 jednostek. Zobaczymy wiosną, czy będą tego efekty.