Jeszcze kwitną i owocują ogórki wysiane w połowie sierpnia. Koperek i pietruszka zielenią się na polu. Jeszcze zbieramy ostatnie, nakarmione słońcem pomidory. Jednak w niedzielę, po deszczu, zaczęły opadać liście. Noce są już zimne. Październik puka do drzwi. W sposób nieunikniony, nadeszła jesień. Rozpoczyna się ciemniejsza pora roku. Jako wielbicielka słońca, muszę zaimpregnować się na zimę więc piszę jesienny tekst, który przypomni mi, że zmiana pór roku również ma swoje zalety.
Jesień pokazuje nam, że świat musi zwolnić, czasami. Tak wskazuje dynamika życia, a my jesteśmy w nią wpisani. Może nie warto jest się przed tym bronić tylko spokojnie, krok za krokiem, czynić jesienne porządki, grabić liście, przekopywać grządki, układać kosiarki do snu. Przyjemnie jest łapać ostatnie promienie słońca z filiżanką kakao w dłoni. Miło nie śpieszyć się, kołysać na huśtawce, podziwiać ostatnie, dumne głowy aksamitek.
Jest też grzybobranie. Po deszczu, las pachnie intensywnie i świeżo, mokre paprocie przypominają o kambryjskich dżunglach, wiewiórki robią zapasy na zimę. Czerwone korale jarzębiny kuszą żeby zebrać je na nalewkę, na jarzębiak, pachnący cierpko i słodki jak sen.
Bywa, że jesień zwija nas w kłębki, zziębnięte od przenikliwego wiatru, udręczone deszczem. Nie ma jednak nic lepszego niż powrót z takiego zimna do domu. Otwieramy drzwi, wita nas ciepło i przytulność. Czasami myślę, że jesień i zima jest po to żeby docenić dom, bo to coś więcej niż schronienie, każdy dom brzmi swoim, właściwym tylko jemu, mruczando. Domy opatulają nas i przygarniają w swoje ramiona, mówią – odpocznij sobie.
Jesień też jest odpoczynkiem, po witalności wiosny i rozkwicie lata. Dobrze jest się do niej dostroić i znaleźć dla siebie czas. Jesteśmy tak zabiegani, zarobieni, bez czasu, w pędzie, że nigdy dość żeby o tym przypominać. A nie ma lepszej pory roku żeby o siebie zadbać. Bez tego trudniej będzie wstawać rano, gdy ciemno i wychodzić na podwórko, po pracy, też w ciemność. Trzeba jesienią, kiedy krótkie dni, trochę porozpieszczać siebie, pić pyszne herbaty i robić zapiekanki z serem, na bogato, i słodkie jabłka pod kruszonką, i ziemniaki z ogniska. Warto łapać słońce, dopóki jeszcze jest, ile się da, żeby starczyło do wiosny. A potem jeszcze czytać wieczorami stare bajki i nowe historie o dalekich morzach i egzotycznych krainach. Za oknem wyje wiatr i sosny tańczą z chmurami, a my wtulamy się w kocyki i bez wyrzutów sumienia, uprawiamy domatorstwo w czystej postaci, 100% cukru w cukrze. Świat poczeka. I jesień nie jest już wcale taka zła jak ją malują.