Relacje

Kiedy nieprzyjemne emocje stają się złe

We wrześniu jeden ze studentów uniwersytetu w rosyjskim Permie otworzył ogień do swoich kolegów. Sprawca zastrzelił sześć osób, a kolejne dwadzieścia cztery ranił. Rzuciła mi się w oczy informacja, że przed strzelaniną, napisał na profilu społecznościowym, że musi zabić bo jest wypełniony nienawiścią. I ta nienawiść musiała znaleźć ujście.

Nienawiść należy do emocji nieprzyjemnych lub inaczej – trudnych. Chyba jedynie święci pozostają od niej całkowicie wolni, a i tego nie jestem pewna. Tak jak inne trudne emocje, jest ona częścią naszego wewnętrznego uniwersum, zjawiskiem które może się pojawić jak meteoryt na rozgwieżdżonym niebie. Problem z emocjami tego rodzaju pojawia się wtedy kiedy pozwalamy na to, żeby się rozrastały. Sprawca strzelaniny w Permie czuł się wypełniony nienawiścią. Ta emocja musiała rosnąć w nim długi czas żeby przybrać taki właśnie, tragiczny wymiar. Człowiek stał się tą emocją. I zmienił się w mordercę.

Tak jak w popularnej historii o dwóch wilkach – białym i czarnym – rośnie to co karmimy. W przypadku emocji – karmią się naszą uwagą. Emocje trudne należy przeżywać, bo w innym przypadku będą działać – niewidoczne i infekować całe wnętrze, po kryjomu ryjąc swoją krecią robotę. Rosną jednak również wtedy kiedy zaczynamy nimi żyć. Na przykład partner zrani nas nieintencjonalnie, a my zaczynamy drążyć temat, odtwarzając w swojej głowie każde słowo, które nas dotknęło hodując urazę. Jeżeli będziemy mielić te zdarzenie i naszą trudną emocję z nim związaną, każdego dnia, zaczniemy żyć urazą powodując jej rozrost aż zmieni się ona w nastawienie. Utknął mi w głowie jeden z wywiadów telewizyjnych przeprowadzanych z tzw. „zwykłymi ludźmi”, tym razem na okoliczność walentynek, w którym to starsza pani powiedziała, że jak już jest małżeństwo, to będą musieli nauczyć się sobie wybaczać. I święta racja – myślę sobie. Bo brak wybaczenia właśnie powoduje, że trudne emocje karmią się i rosną aż dominują całe wnętrze człowieka, który je żywi, a z czasem, wpływają na jego relacje ze światem.

Trzeba sobie uświadomić, że pochłonięcie przez trudną emocję rodzi skutki nie tylko dla otoczenia, bo wpływa na zachowania i stosunek do świata, ale przede wszystkim wpływa na samego nosiciela takich emocji. Taka emocja jak nienawiść jest nieprzyjemna, powoduje silną reakcję układu współczulnego, często powiązaną z podniesieniem ciśnienia i innymi niekorzystnymi dla organizmu efektami. Taką emocję trzeba, owszem, przeżyć, ale nie można nią żyć. To tak jakby wypełniać swoje wnętrze cieniem, który rozrasta się i w końcu zabiera światło zupełnie. Czy wybrałbyś na miejsce zamieszkania dom, w którym nie ma światła? Chyba nie. A podstawowym miejscem naszego zamieszkania jest nasza głowa. Możemy przeprowadzić się do innego miasta, zmienić pracę, rozwieść etc. ale wszędzie zabierzemy swoją głowę. Głowę pełną cienia, jeżeli pozwolimy mu zabrać tę przestrzeń.

Dotyczy to i jednostek, i społeczeństw. Wszystkie totalitarne ideologie oparte są na nienawiści. Rozrastają tę emocję, a potem ją kanalizują na wroga żeby dać jej ujście. Wiemy jak kończą się takie historie: Holokaustem, rzezią Tutsi, ludobójstwem w Kambodży. Trzeba bardzo uważać, żeby nieprzyjemne, trudne emocje nie stały się złe.