Wszyscy je kojarzymy, bardziej lub mniej. Należą do obrazów, które znamy przynajmniej z widzenia. Najbardziej znane płótna Ameryki. Pierwszym jest
Christina’s Word by Andrew Wyeth
W moim zestawieniu to obraz tytułowy. Zawsze silnie na mnie oddziaływał. Jest w nim atmosfera tajemniczości, ale też niezwykłej tęsknoty Tak jakby bohaterka obrazu nigdy nie mogła dotrzeć do domu, o którym marzy. Obraz przedstawia przyjaciółkę żony artysty Christinę Olson, która cierpiała na zanik mięśni. Ten fakt jeszcze bardziej pogłębia odbiór obrazu. Jednak to nie tylko przedstawienie osobistego dramatu. Jest w tym obrazie coś apokaliptycznego. Paleta użytych barw nadaje mu taki wymiar. Podkreśla też samotność postaci umieszczonej w rozległej przestrzeni amerykańskiego krajobrazu. Obrazy Wyeth’a są uważane za amerykańskie ikony i trudno się temu dziwić. Christina’s Word jest bardzo trafną charakterystyką amerykańskiej prowincji. Jest to jednak coś więcej niż krajobraz, opisuje samotność, która stanowi cechę tych ogromnych przestrzeni. Kompozycja Christina’s Word bywa często wykorzystywana przez innych artystów. Kadry wzorowane na tym obrazie pamiętam z „Krainy Traw” Tima Burtona Terry’ego Gilliama. Obraz pojawił się też w jednym z najlepszych, moim zdaniem, filmów SF ostatnich lat – filmie „Niepamięć”. Należy zresztą do dzieł, które trudno zapomnieć. Czasami zdarza się ludziom stworzyć dzieła uderzające, co do których trudno wyjaśnić, dlaczego oddziaływają aż tak silnie – takim obrazem jest Christina’s Word.
American Gothic by Grant Wood
Obraz, który stał się właściwie własnością popkultury. Często przywoływany, wyjątkowo wdzięczny obiekt różnych przeróbek. Jedna z nich poniżej.
Aż się prosi dodać temu panu miecz świetlny i tym podobne. Oryginalnie przedstawia farmera z żona lub córką przed neogotyckim domem. Obraz jest znakomity kompozycyjnie. Neogotycki dom – z założenia wertykalny (gotyk wspina się ku górze), nadaje charakter całej kompozycji, podkreślony dodatkowo przez wydłużone sylwetki portretowanych postaci i pionowe widły w ręku farmera. Ten zabieg eksponuje również t surowość postaci. Pierwotnie obraz został odebrany jako satyra na purytańską Amerykę. W czasach Wielkiego Kryzysu stał się jednak symbolem niezłomności Amerykanów. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że obraz jest przerysowany i tym bardziej łatwo go sparodiować.
Psy grające w pokera by Cassius Marcellus Coolidge
W istocie Coolidge popełnił całą serie obrazów przedstawiających psy grające w pokera. Stały się te urocze pieski symbolem amerykańskiego kiczu. Obraz zamieszczam nie z uwagi na jego wartość artystyczną, bo ta jest wątpliwa, lecz na jego rozpoznawalność. Pieski zresztą również zrobiły oszałamiającą karierę i były przedmiotem licznych interpretacji.
Matka Whistlera by James McNeill Whistler
Dla równowagi po pieskach grających w pokera – niekwestionowane arcydzieło malarstwa światowego, najbardziej znane pod tytułem “Matka Whistlera”. Obraz powściągliwy kompozycyjnie, utrzymany w surowych barwach, mimo bardzo osobistego tematu wydaje się monumentalnym dziełem. Jest jednym z obrazów, które udowadniają, że proste kompozycje mogą mieć bardzo dużą siłę wyrazu.
Blue Poles (numer 11) by Jackson Pollock
Dla porządku musiałam w zestawieniu uwzględnić Jacksona Pollocka chociaż nie jestem wielbicielem jego malarstwa. Niewątpliwie jednak zapisał się w historii sztuki i nie można go pominąć. Jego obrazy są wielkie jeżeli chodzi o rozmiar. Prezentowany przeze mnie nr 11 ma 212.1 x 488.2 cm. Został sprzedany za 2 miliony $. Podobno obecnie jest wart. 180 milionów $. Nadal staram się to zrozumieć.
Pomarańczowe, czerwone, żółte by Mark Rothko
Jeżeli wydawało Wam się, że twórczość pan Pollocka osiąga zawrotne ceny, to spieszę poinformować, że „Pomarańczowe, czerwone, żółte” zostało sprzedane za 86,9 miliona dolarów i zdaje się, że wciąż jest najdrożej sprzedanym dziełem sztuki malarza tworzącego po II wojnie światowej. Jedyne co mogę powiedzieć na temat tego obrazu to będzie po amerykańsku: this is not my story at all.
Puszka zupy Cambella by Andy Warhol
Symbol admiracji kultury pop. Warhol miał ambicję tworzyć czytelną sztukę dla mas, ale jest w jego twórczości również coś przewrotnego. Tak jakby artysta puszczał oko do widza i tworzył tajne porozumienie – kup mój obraz jak puszkę zupy z supermarketu. Różnica oczywiście jest w cenie. Okazuje się zatem, że tylko pozornie Andy Warhol jest jednym z nas – konsumentem produkcji masowej, którą wynosi do rangi sztuki.
Whaam! by Roy Lichtenstein
Jednak to nie Warhol wymyślił przenoszenie obiektów pop kultury na sale galerii. Lichtenstein wcześniej już stosował takie zabiegi. Najbardziej chyba znane jego prace to te, które zapożyczają sceny z komiksów. Whaam! Należy do takich obrazów i jest jednym z najwcześniejszych dzieł nurtu pop art. W istocie jest to dyptyk składający się z dwóch scen: obrazu samolotu w locie i eksplozji rakiety w powietrzu. Chciałabym bardzo zobaczyć ten obraz na żywo w Tate Gallery – ma 1.7 x 4.0 m i myślę, że musi wyglądać imponująco.
Tak sobie patrzę na obrazy, które tutaj prezentowałam i myślę, że Amerykanie mają obsesję swojego kraju, nawet w malarstwie Ameryka uwidacznia się chociażby pośrednio. Nie sądzę jednak, że jest w tym coś złego. Może to po prostu wyraża łączność, z miejscem w którym się wyrasta. I nie chodzi mi tylko o miejsce w sensie fizycznym, lecz również miejsce jako symbol. W tych obrazach, nawet w kiczu, symboliczna Ameryka jest obecna.