Paleta jesieni jest wyjątkowo urokliwa. Ciepłe brązy, czerwienie, rude i złote plamy liści tworzą wspaniały spektakl barw. Wybrałam parę obrazów, które utrzymane są właśnie w tej kolorystyce. Wszystkie należą do nurtu symbolizmu, którego rozkwit przypada na drugą połowę XIX w. W symbolizmie kolor i forma miały wyrażać myśli i wrażenia dotyczące treści metafizycznych. Może dlatego barwy jesieni, sprzyjające kontemplacji tak często pojawiały się w malarstwie symbolicznym
Xavier Mellery „Godziny, albo Wieczność i Śmierć” – obraz tytułowy
Mellery obok nastrojowych, podobnych do snu obrazów malował również przedstawienia, które nazwałabym symbolizmem bezpośrednim. „Godziny, albo Wieczność i Śmierć” należy do tej drugiej kategorii. Nie jest to obraz trudny w interpretacji. Godziny przedstawione są jako kobiety otaczające anioła śmierci. Czas prowadzi nas do wieczności śmierci. Postaci ustawione są jak na scenie i przypominają antyczne rzeźby. Nie sposób jednak zaprzeczyć, że obraz przyciąga uwagę. W jego prostocie jest siła wyrazu. Poza tym Mellary jest bardzo dobry warsztatowo. To raczej świetny rzemieślnik niż wielki wizjoner. Jednak lubię ten obraz. Jest symboliczną wersją motywu memento mori. Jesień sprzyja takim tematom. W końcu jest to czas zamierania przyrody, otulania róż na zimę.
Maurice Denis „Muzy w świętym gaju”
Maurice uczynił z obrazu ornament. Jak sam twierdził obraz to zasadniczo płaska powierzchnia pokryta kolorami ułożonymi w określony porządek. Z użyciem tej metody tworzył obrazy niezwykle dekoracyjne. Nabiści, do których należał poszukiwali zresztą w malarstwie dekoracyjnego piękna. W „Muzach w świętym gaju” pnie drzew układają się w kolumny stanowiące czytelny wzór konstrukcyjny obrazu. Ich proste formy równoważone są przez faliste kontury postaci i liści. Wygląda to jak jakby obserwator był w stanie uchwycić esencję kształtu. Całość obrazu jest elegancka i doskonale skomponowana. Mistrzowska.
Charles Maurin „Macierzyństwo”
Na tym obrazie grupy postaci układają się pośród krajobrazu w sposób przypominający wizje bądź sny. Celem tego zabiegu jest zapewne zaznaczenie, że nie mamy do czynienia z portretem lecz uniwersalnym, ponadczasowym ujęciem danego tematu. Od razu wiadomo, że to symbolizm. Jednocześnie obraz odzwierciedla intymność w relacji między matką, a dzieckiem. Znakomicie oddaje silną więź istniejącą w tej relacji oraz troskę i opiekę, będące kwintesencją macierzyństwa. Ten nastrój podkreślają ciepłe efekty świetlne pierwszego planu oraz jesienna, miękka paleta barw. Jest w nim światło i uroda formy.
John Everett Millais „Jesienne liście”
W moim odczuciu ten obraz jest kwintesencją jesieni. Pamiętam siebie w wieku tych dziewczyn z obrazu, kiedy w ogródku dziadków zbierałam liście, żeby można było je spalić w wielkim ognisku. Tak kończyło się lato. Obraz jest oczywistym symbolem przemijania. Przypomina, że młodość, jak wszystko, kończy się, poddana nieubłaganemu upływowi czasu. Jabłko trzymane przez dziewczynkę po prawej stronie obrazu może być odczytywane jako symbol jesieni, ale też grzechu pierworodnego, który ściągnął na ludzi klątwę czasu. Obraz jest niezwykle nastrojowy i odzwierciedla całe piękno lecz także melancholię jesieni.
Leon Frédéric „Jezioro, śpiąca woda”
Charakterystyczne dla malarstwa poruszającego się w obszarach symbolizmu jest tworzenie sugestii przejścia do świata snu lub wizji. W tym przypadku rolę tej sugestii pełni mgła podnosząca się nad jeziorem. Wody są tak spokojne i niewinne, że zobrazowane jako śpiące dzieci. Wrażenie niewinności podkreślać mają białe łabędzie pływające po tafli jeziora. Zamysłem było zapewne ukazanie natury jako czystej, nieskalanej. Jednak kiedy zobaczyłam ten obraz po raz pierwszy, miałam wrażenie jakbym była świadkiem masowego mordu, opłakiwanego przez białe ptaki. Dopiero tytuł obrazu pozwolił mi na zbudowanie innej interpretacji. W każdym razie jest to przedstawienie poruszające i perfekcyjnie namalowane.
Jan Toroop „Trzy narzeczone”
Według samego artysty, centralna postać narzeczonej przedstawia wewnętrzne, imperatywne pożądanie. Narzeczona z lewej strony symbolizuje duchowe cierpienie, a z prawej świat zmysłowy. Wszystkie trzy narzeczone stanowią obraz kobiecości w jej różnych wcieleniach. Wszystkie składają się na jedną kobietę, której pełnia ujawnia się w dniu ślubu. Postaci wokół niej tworzą ornamentykę ramy i są jak płynne duchy falujące na wietrze niczym płomienie świec. Ciekawym szczegółem są przybite do deski dłonie w górnych rogach obrazu. Dłonie trzymają ślubne dzwony ogłaszające nabożeństwo. Również pod tym znakiem będzie się spełniać życie panny młodej. Wszystko to składa się na symbolikę złożoności kobiecego losu, zanurzoną w onirycznej strefie wizji.