Heblujący podłogę – Gustave Caillebotte (obraz przewodni)
Kompozycja tego obrazu to majstersztyk. Pionowe pasy heblowanej podłogi współgrają z dynamiką pracy ludzkich sylwetek. Dysharmonię wprowadza tutaj trzeci robotnik, którego ciało odwrócone jest bokiem. Jest to jednak zabieg celowy, który daje kompozycji obrazu dodatkowy ruch. Drugim czynnikiem, który tworzy ten obraz jest światło. Wyodrębnia płaszczyznę podłogi i obnaża jej fakturę, znakomicie namalowaną. Ten obraz to dowód na to, że nawet wióry drewna można malować z finezją, która czyni z nich dzieło sztuki. Przede wszystkim jednak świetnie uchwycony jest tutaj ciężar pracy, naprężenie mięśni robotników i ich cierpliwy, stały wysiłek.
Stara kucharka – Diego Velazquez
Jeden z wcześniejszych obrazów Velazqueza, w którym widać wpływy Caravaggia czyli przede wszystkim ostry światłocień. Na czarnym tle sportretowana została kucharka przyrządzająca posiłek. Velazquez uważany jest za jednego z najlepszych portrecistów swojej epoki i widać to już w tym stosunkowo wczesnym obrazie. Portret kobiety wykonany jest z niemalże fotograficzną dokładnością, jednak to nie dokładność decyduje o wartości dzieła. Znaczenie ma emocjonalny wymiar tego przedstawienia. Mam wrażenie, że twarz kucharki uchwycona w momencie wypełniania przez nią codziennych obowiązków, jest twarzą dobrego człowiek. Z pieczołowitością zostały oddane rysy jej twarzy, o wiotkiej już skórze; ciężkie od lat powieki; spojrzenie, które patrzy w dal jest jakby zawieszone. Ta twarz jest twarzą, o której mówimy, że ładnie się starzeje. Wiek kobiety bardziej zdradzają ręce z siatką widocznych żył, spracowane, lecz piękne o długich palcach. Bardzo lubię kolory tego obrazu. Trzy barwy podstawowe tworzą ten obraz – czerń, czerwień i biel z żółtymi akcentami. Elementy obrazu wydają się zarysowane z ogromną wyrazistością na tle głębokiej czerni. Zabieg ten jest prosty, a jednocześnie powoduje niezwykłą wyrazistość wizerunku. Przedmioty natomiast namalowane są w taki sposób jakby każdy z nich miał swoją własną, niezależną egzystencję. Widzimy tajemne życie noża rzucającego cień na miskę, garnka, który lśni od wilgoci, trzymanej w ręku łyżki. Wszystko to razem tworzy misterium, które odbywa się w zwykłej kuchni, gdzieś na zapleczu domu. Ten obraz jest arcydziełem.
Bar w Folies bergere – Edouard Manet
Zawsze mnie zastanawiało dlaczego dziewczyna na obrazie jest smutna, jest przecież w centrum wydarzeń, w sławnym Folie bergere , gdzie pulsuje życie. Może dlatego, że ona nie jest jednym z tych ludzi, którzy oddają się nocnej zabawie, lecz kobietą zza baru. Nie oddziela jej od nich jedynie kontuar baru, dla niej ten wieczór to nie rozrywka, lecz praca wypełniona tysiącem podanych kieliszków i nawoływań zamawiających. Jednocześnie jest ona częścią tego spektaklu, nieodzownym jego elementem, co podkreślają kolory jej stroju, utrzymane w tej samej tonacji, co barwy otaczającego jej postać miejsca. Rozedrgane tony niebieskie, szare i czarne pośród których migają punkty światła odzwierciedlają bogactwo nocnego życia Folies bergere. To jest Paryż jak nocny kwiat, który właśnie rozkwita.
Kobiety zbierający zboże – Jean Francois Millet
Millet należy do malarzy, którzy jako pierwszy wyszli z pracowni, by malować z natury. Twierdził, że słyszy mowę drzew. Tak daleko rozwinięta wrażliwość pozwalała mu również oddać realistycznie obraz pracy chłopów w XIX w. Temat pracy na roli był już modny w romantyzmie, jednak w tym okresie przedstawiony był w sielski sposób. Millet oferuje już inne ujęcie – zgięte, karki, spracowane dłonie, sylwetki pochylone ku ziemi czyli prawdziwa, ciężka praca, której wymaga ziemia, by rodzić. Kobiety zbierające zboże to obraz znakomity kompozycyjnie, ale też kolorystycznie – ciepłe barwy pozwalają poczuć pełnię lata, które jest tłem tej sceny. Van Gogh był tak zachwycony obrazem, że malował swoje własne jego wersję. Nie był to zresztą jedyny obraz Milleta, który interpretował na własny sposób.
Ziemia – Ferdynand Ruszczyc
Podobny sposób ujęcia tematu jak u Milleta znajdujemy u naszego rodzimego malarza – Ferdynanda Ruszczyca. Szczęśliwie obraz ten znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie więc mogę od czasu do czasu zobaczyć go na żywo. Zawsze robi na mnie ogromne wrażenie. Wielkie woły robocze ciągną z mozołem radło pod skłębionymi chmurami nieba. Ziemia, woły, człowiek są czernią pod wielkim ogromem nieboskłonu. Ich głowy pochylają się do ziemi ze zmęczenia. To obraz człowieka wygnanego z raju – jest jak głos Boga ze Starego Testamentu, który mówi o tym, że od chwili wygnania z Edenu człowiek będzie musiał uprawiać „tę ziemię, z której został wzięty”.