Moje podróże tropem drzew zabrały mnie w podróż sentymentalną do Twin Peaks. Dobrze się złożyło bo pojawił się na moim radarze serial, który Twin Peaks ma przypominać czyli Miasteczko Weynward Pines. Dodatkowo atmosferę podkręcają mi plotki o planowanej kontynuacji Twin Peaks, więc jak widać, wszystkie ścieżki prowadzą do Twin Peaks. Jest to dla mnie podróż w naprawdę odległe czasy bo serial pierwszy raz widziałam w latach późnej podstawówki kiedy nadawany był w telewizyjnej jedynce. Cała moja rodzina wsiąkała w godzinach emisji kompletnie. Nie pamiętam chyba filmu czy serialu równie hipnotyzującego:
Telewizja po Twin Peaks nie była już to samą telewizją
„Twin Pekas” zmienił sposób patrzenia na gatunek jakim był serial. Napisano już o tym tony słów. Moim zdaniem najważniejsze co wprowadził to de facto jakaś forma hipnozy właśnie, czyli zupełne owładnięcie światem serialu. Korzystając z kliszy serialowego tasiemca, który widzowie oglądają rytualnie przez dwadzieścia lat, zawsze o tej samej porze, Twin Pekas poszedł o krok dalej i stał się zjawiskiem, które gromadziło skupionych wokół niego wyznawców. Ludzie albo kochali albo nie znosili Twin Pekas, prawie każdy jednak miał do tego serialu jakiś stosunek. Trudno było pozostać obojętnym na tę historię i wszystkich nurtowało jedno pytanie: Kto zabił Laurę Palmer?
Pieniek wie
Prywatny mężczyzna podczas oglądania pierwszego odcinka „Twin Peaks” zapytał mnie czy twórcy tego filmu w ogóle sami wiedzieli kto zabił Laur Palmer. Tak się składa, że nie za bardzo (podobno). Stacja telewizyjna zorientowała się, że Lynch i Frost mają mgliste na ten temat pojęcie i zaczęła naciskać, by ujawnić mordercę, skutkiem czego Lynch się obraził (podobno). Nie można przecież nakładać genialnym twórcom kagańców (sic!). Przecież to zupełny drobiazg – znać konkretną odpowiedź w kwestii kluczowej dla fabuły. Możliwe zatem, że jedynym kto naprawdę od początku wiedział kto zabił Laurę Palmer był pieniek Pieńkowej Damy. W drugim odcinku powiedziała przecież, że pieniek wie.
W drugim sezonie dowiadują się też niestety widzowie, co nie wychodzi serialowi na zdrowie. Szczęśliwie odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna, to znaczy pozostawia możliwości interpretacyjne w zakresie – kim naprawdę był zabójca.
Osobiście (bo kto mi zabroni) całkowicie zgadzam się z Davidem Lynchem – to naprawdę nie ma wielkiego znaczenia kto zabił Laurę Palmer. Ten serial nie jest po to, by dawać rozwiązanie zagadki. On jest zagadką i na tym polega cały jego urok. Klimat zbudowany został na tajemnicy i to ona sprawiła, że przyciągał przed telewizory widownię jak magnes i zapisał się w historii telewizji. Nie ma co zatem łamać sobie przesadnie głowy i lepiej dać spokój dywagacjom – kto właściwie zamordował Laurę Palmer, czy to symbol jest czy opętanie i jaka była prawda?. Warto natomiast zanurzyć się w niesamowity klimat miasteczka Twin Peaks, podążać za wątkami, czytać symbolikę i śnić muzykę tego filmu. Twin Peaks najlepiej się ogląda – if you fallow the white rabbit – ponieważ:
To nie fabuła ma tutaj największe znaczenie
Najważniejsza jest bowiem atmosfera. Bawiąc się w kategoryzację można wyróżnić filmy, w których kluczowe znaczenie ma klimat i filmy, w których kluczowe znaczenie ma warsztat. Osobiście uważam, że najlepsze są filmy, które łączą obie te płaszczyzny i dają efekt, w którym klimat jest skutkiem świetnego warsztatu. Jestem w stanie jednak całkowicie odpłynąć w filmy, które nie są do końca gładkie warsztatowo, ale i tak mają atmosferę, która uwodzi. Dobrym przykładem jest tutaj Twin Peaks, który zawiera dużo chaosu w chaosie i bywa, że fabuła lekko w nim tonie, ale i tak nie szkodzi, bo to wszystko jest niezwykłe. I okazuje się, że wciąż chętnie udaję się w miejsce gdzie rosną:
Ogromne świerki Douglas’a
Diane, 11:30 a.m., February Twenty-fourth. Entering the town of Twin Peaks, five miles south of the Canadian border, twelve miles west of the state line. I’ve never seen so many trees in my life.
Świerkami zachwyca się agent Cooper wjeżdżając do Twin Peakas. Miasteczko położone jest w malowniczych lasach, jednak im dalej agent Cooper się w nich zagłębia tym dziwniejsze odkrywa tam zjawiska. Podobnie jest z ludźmi mieszkającymi w Twin Pekas. Na pierwszy rzut oka to zwyczajni, praworządni obywatele wiodący spokojną egzystencję. Już oglądając trzeci odcinek wiemy jednak, że każdy z tych praworządnych obywateli uwikłany jest w wiele sekretów i nawet sprawy, które wydają się błahe mają drugie, trzecie, czwarte dno. Las jest symbolem podświadomości. Im głębiej się w nią wejdzie tym więcej dziwnych, mrocznych rzeczy tam ukrytych się widzi. Tak samo jest z Twin Pekas. Wydaje się, że jest to najdziwniejsze miejsce na ziemi jednak kiedy się zastanowisz to okazuje się, że w każdym, najmniejszym nawet miasteczku takie sekrety jak w Twin Pekas żyją swoim tajemnym, utajonym życiem – ktoś ma kochankę, inny skrywany nałóg, lokalny biznesmen jeździ korzystać z usług prostytutek. Różnica jest taka, że w Twin Peaks wszystko jest przerysowane i jednocześnie wyrażone poprzez symbole. Morderstwo Laury Palmer wyjęło podświadomą stronę tych sekretów na wierzch i ujawniło jej istnienie. Cała zgromadzona w dolnych pokładach psychiki warstwa symboli i archetypów zostaje wydobyta na powierzchnię i przy dźwiękach pięknej i melancholijnej muzyki kroczy ulicami Twin Peaks objawiając się w wizjach mordercy pod schodami, których doświadcza neurotyczna Sarah Palmer; sowach o wielkich oczach patrzących prosto w noc; ukrytych domach; jednorękich komiwojażerach; snach, które prowadzą do pokoi o czerwonych zasłonach – to wszystko:
Nadal trzyma w napięciu
Po latach okazuje się, że Twin Peaks nadal jest aktualny mimo pewnej patyny i wciąż z podziwem patrzę na tę niezwykłą galerię symboli i postaci, która przewija się przed moimi oczami. Ile przedziwnych historii, szaleństw i obsesji zawiera ten jeden film. Aktorzy odtwarzający role dobrani zostali tak precyzyjnie, że mam wrażenie jakbym naprawdę oglądała żywych ludzi. Trochę jak w „Truman show” gdzie wszechobecne kamery podglądają życie głównego bohatera. Audrey, która tańczy z zamkniętymi oczami, zadziorna i zmysłowa, pragnąca ciepła, zagubiona dziewczynka; zbuntowany Bobbie; psychopatyczny Leo Johnson; ucieleśnienie romantyka James Hurley – tych postaci się nie zapomina. Każda z nich porusza się gdzieś pomiędzy Białą a Czarną chatą, ukrytą głęboko w lasach otaczających Twin Peaks. A my kołysząc się w takt spokojnej muzyki poruszamy się razem z nimi.