Któż z nas nie lubi dobrze zjeść? Życie ludzkie w dużej mierze koncentruje się wokół stołu. Myślę sobie jednak, że paradoksalnie, w większości nie zostaliśmy nauczeni smakowania jedzenia. Właściwie dopiero w tym roku odkryłam w pełni przyjemność płynącą z uważnego spożywania posiłku. Kluczem do osiągnięcia maksymalnej satysfakcji z tego doznania, jak w wielu innych kwestiach, jest koncentracja.
Proponuję zatem ćwiczenie polegające na całkowitym poświęceniu uwagi jedzeniu. Przede wszystkim spróbuj odłączyć się od wszystkiego, co robisz przy okazji – oglądania TV, czytania książki, rozmowy – tylko smakuj potrawę. Założę się, że odkryjesz, że jej smak jest o wiele bardziej intensywny i bogatszy niż wtedy gdy twoja uwaga jest rozproszona. Od dziecka słyszałam, że łapczywe jedzenie jest niezdrowe i należy długo i dokładnie przeżuwać. Oczywiście, chodzi w tym przypadku o ułatwienie trawienia pokarmów. Jednak, co równie ważne, ten sposób spożywania posiłku pozwala w pełni wydobyć jego smak. Każdy kęs uwalnia wtedy eksplozję doznań. Zęby miażdżąc otwierają smak, ale liczy się także konsystencja, faktura – odczucia, które poruszają nie tylko zmysł smaku, ale też dotyku. Kruchość czy sprężystość potrawy komponują się z jej smakiem i wzmacniają go. Dodatkowe wrażenia daje zmysł powonienia. Nie ma chyba drugiej takiej czynności, która angażowałaby tyle zmysłów naraz. Jedzenie to wielowymiarowa uczta. Epikur twierdził podobno, że do szczęścia wystarczy mu kawałek sera i trochę wina. Jestem przekonana, że ten mistrz w odnajdywaniu przyjemności życia, potrafił w pełni czerpać radość z nawet tak podstawowego posiłku.
Prosta rzecz: sałatka grecka na kolację i można zapomnieć o kłopotach. Jest dach nad głową, w domu ciepło bo awaria na Powsińskiej szczęśliwie już usunięta, i miska sałaty dla kontemplacji urody stworzenia. Kruche liście pękają z lekkim trzaskiem pod zębami. Soczysty pomidor łączy się z zimnym, słonawym serem feta, tworząc przedni sos osiadający na liściach sałaty i oliwkach. Goryczka bazylii podbija smak, który rozpościera się na podniebieniu. Rozkoszne święto smakowania przeżywać można każdego dnia, nie opuszczając nawet własnego salonu. Ktoś to nieźle wymyślił, że nawet zachowania mające na celu podtrzymanie życia, są takie przyjemne.
Tak się rozglądam po tym życiu od jakiegoś czasu – naprawdę jest sporo rzeczy/zjawisk, którymi można się cieszyć. Da się całkiem miło urządzić w codzienności.