Gdy zdarza się jakieś nieszczęście, człowiek ma naturalną potrzebę określenia kto jest winny. Zawsze musi być jakiś winny, bo chyba bardzo chcemy żeby rzeczywistość nie była przypadkowa. Potrzebujemy obwinienia kogoś tak bardzo, że w czasach dawnych jeżeli zawaliła się ściana i kogoś przygniotła, sądzono i karano tę ścianę, podobnie czyniono z koniem, który kogoś kopnął itp. Winę jednak możemy de facto przypisać tylko człowiekowi, bo tylko człowiek dokonuje świadomych wyborów, a ich konsekwencją jest ponoszenie odpowiedzialności za swoje czyny. Prawo wydaje się zagmatwanym labiryntem regulacji, ale w istocie kodyfikuje też nasze doświadczenie i zasady współżycia wypracowane przez pokolenia. Kwestia winy i kary w prawie jest poukładana i dobrze przemyślana. Dorobek cywilizacyjny w tym zakresie wskazuje na rozróżnienie różnych rodzajów winy. Stopień winy wyznacza stopień odpowiedzialności. Ta klasyfikacja może być przydatna również w życiu codziennym.
Wina umyślna
Najcięższym stopniem winy wyróżnianym w prawie karnym jest wina umyślna, to znaczy sytuacja, w której człowiek działa z zamiarem popełnienia czynu, akurat wprawie karnym czynu zabronionego, ale na nasz użytek jakiegokolwiek czynu, który szkodzi innemu. W końcu nie każde przewinienie względem bliźniego jest prawnie karalne, np. kłamstwo nie jest, a również potrafi zaszkodzić. Wina umyślna występuje w dwóch odmianach: cięższej i lżejszej. Ciężka postać winy występuje gdy sprawca działa w zamiarze bezpośrednim (dolus directus) czyli chce popełnić czyn. W tym przypadku ma on pełną świadomość tego co czyni i chce to uczynić. W obrębie winy bezpośredniej dodatkowo wyróżnia się zamiar bezpośredni nagły i zamiar bezpośredni przemyślany. Rzecz oczywista, że ten drugi uważa się za cięższą formę winy, bowiem wiąże się on z pełnym rozeznaniem konsekwencji. Jednorazowa zdrada na imprezie integracyjnej pod wpływem alkoholu i ogólnego klimatu, czyniona będzie z zamiarem nagłym, ale już regularne cudzołóstwo nosi znamiona winy w zamiarze bezpośrednim przemyślanym i jest cięższą jej postacią.
Lżejszą postacią winy umyślnej jest działanie w zamiarze ewentualnym (dolus eventualis), gdy sprawca widzi, że jego czyn może mieć negatywne konsekwencje (w prawie karnym – liczy się z możliwością popełnienia czynu zabronionego) i na to się godzi. Jego intencją nie jest dokonanie danego czynu, ale nasz sprawca wie, że może się on wydarzyć i dopuszcza taką możliwość. Na przykład mąż obiecuje żonie, że wróci do domu o godz. 20.00 i zarzeka się, że tak będzie, jak to już robił trzy poprzednie wieczory, ale liczy się z tym, że zostanie w pracy dłużej i nici z obietnicy. On w teorii zamierza dotrzymać obietnicy, ale z tyłu głowy liczy się z możliwością, że się nie wyrobi. Nie zamierzał zawieść jej w zamiarze bezpośrednim, ale w zamiarze ewentualnym już tak. Liczył się z tym, że ją zrani, ale wiecie rozumiecie jak to jest i bez przesady o co te pretensje. W prawie karnym bardzo często czyn dokonany w zamiarze bezpośrednim może powodować czyn w zamiarze ewentualnym np. napad z bronią w ręku jest dokonany z zamiarem kradzieży, ale niejako przy okazji złodziej zmienia się w zabójcę w zamiarze ewentualnym jeżeli użyje broni – nie miał intencji nikogo zabić, ale powinien liczyć się z tym, że może się to zdarzyć i brak takiego zamiaru nie wyłącza jego odpowiedzialności za czyn.
Wina nieumyślna
Wina nieumyślna z kolei obejmuje de facto czyny wykonywane z głupoty. Wiąże się bowiem z niedotrzymaniem zasad koniecznej ostrożności w danej sytuacji. W tym przypadku również wyróżniamy dwie formy winy nieumyślnej. Pierwsza to lekkomyślność, kiedy to sprawca przewiduje możliwość popełnienia czynu, liczy się z tym, ale przypuszcza, że go uniknie. To wszystkie te sytuacje, kiedy to myślimy, że jakoś nam się upiecze. Zostawimy otwarte drzwi nie dotrzymując zasad bezpieczeństwa, ale liczmy na to, że może nas nie okradną, w końcu wyjechaliśmy tylko na dwie godziny. Trudno mieć pretensje do ubezpieczyciela, że nie chce wypłacić odszkodowania za np. za zniszczony dach jeżeli nie ścięliśmy spróchniałych gałęzi, które nad nim rosły. Widzieliśmy te gałęzie, wiedzieliśmy, że tam są, ale nie byliśmy ostrożni licząc, że jakoś to będzie i niestety, ale jakoś nie było. W tej sytuacji sami jesteśmy sobie winni. Wydaje się, że ta forma winy jest chyba nawet polskim sportem narodowym: wiemy, że może się wykrzaczyć i nie chcemy tego, ale jakoś to będzie, jakoś damy radę, uratuje nas Matka Boska Częstochowska albo krasnoludki, może nic się nie stanie, co się będziemy przesadnie przejmować.
Drugą formą winy nieumyślnej jest niedbalstwo czyli de facto skrajna forma głupoty, kiedy to sprawca w swej tępocie nawet nie przewiduje możliwości popełnienia czynu mimo, że z okoliczności jasno wynika, że można to było przewidzieć. Dla określenia winy w postaci niedbalstwa używamy konstrukcji wyobrażonego przeciętnego, w miarę rozsądnego człowieka, który powinien się domyśleć, że jego zachowanie A wywoła skutek B, ale tego nie dokonał. Oczekujemy, że nasi bliźni będą zachowywać się w miarę rozsądnie i jeżeli tego nie czynią, powinni ponosić konsekwencje swych zaniedbań. W tym przypadku jednak bierze się też stronę indywidualną, nie tylko wzorzec zachowania i rozpoznaje się, czy w danych okolicznościach sprawca mógł zachować wymaganą ostrożność np. jeżeli był w stanie silnego wzburzenia z powodu okoliczności obiektywnych, jednak z reguły, np. zupełnie bezmyślne zrzucenie z okna ciężkiego przedmiotu i uszkodzenie samochodu stojącego pod oknem, jest wyraźnym niedbalstwem.
Rozróżnienie różnych rodzajów winy może być stosowane na co dzień chociażby do ustalenia z jakim przypadkiem mamy do czynienia. Znajdziemy się w znacznie gorszej sytuacji w relacji jeżeli ustalimy, że druga jej strona działa świadomie z zamiarem bezpośrednim dokonania uszczerbku na naszym zdrowiu psychicznym. To dziedzina wszelkiej maści manipulatorów, którzy celowo grają uczuciami. Zamiar ewentualny z kolei, kiedy ktoś wprawdzie nie chce ci uczynić pustki w domu twoim, ale godzi się na taką możliwość i liczy się, że tak właśnie może być, może i jest mniejszym złem, ale zawsze warto pamiętać, że jest to działanie świadome. Lżejszą formułą są winy nieumyślne, to zawsze ulga kiedy odkrywa się, że ktoś nie miał intencji zranienia nas, tylko nie ogarnął tematu w sposób właściwy, nie oznacza to jednak, że wszystko jest ok – znane polskie przysłowie głosi w końcu, że „lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć”. Jednak jeszcze ważniejsze w całych tych wywodach jest to, że kto jest bez winy niechaj pierwszy rzuci kamieniem i zagadnienie winy warto rozpatrzyć najpierw przede wszystkim w kontekście siebie samego, a dopiero w drugiej kolejności, bliźnich:
„I’m starting with the man in the mirror
I’m asking him to change his ways
And no message could have been any clearer
If you want to make the world a better place
Take a look at yourself, and then make a change”
„Man in the mirror” Michael Jackson
obraz przewodni: za stroną OpinioJuris