Recenzje

Oskarowo: TOP GUN: Maverick

Bardzo żałuję tego, że nie poszłam na „Top Gun: Maverick” do IMAX. Ten film zasługuje na to żeby oglądać go w najlepszym formacie. 2022 rok miał intensywną dynamikę i wiem, że mam dużo do nadrobienia jeżeli chodzi o kino, ale jak na razie, to jest najlepszy film 2022 r. Odnoszę wrażenie, że o „Avatarze” mówi się więcej, ale „Top Gun” wygrywa konkurencję. To elegancki klasyk, dopracowany w najdrobniejszych szczegółach.

Gra w sentymenty

W przypadku kontynuacji takiego hitu kinowego jak „Top Gun” łatwo wpaść w pułapkę odgrzewanego kotleta. Jednak „Top Gun: Maverick” tak umiejętnie gra na naszym sentymencie do pierwszej części, że tylko co najwyżej człowiek lekko uśmiechnie się do swoich wspomnień. Twórcy filmu nie robią niczego na siłę, nawet więcej, puszczają do nas oko przyprawiając synowi Goosa wąsik w stylu taty. Do tego fantastyczne, ciepłe światło i klimat retro z przebojami z szafy grającej i to jest właśnie to, po prostu

Dobra robota

Właściwie nie ma w tym filmie słabych scen. Od pierwszych kadrów i mach 10 przez dialog Mavericka, w znanym nam barze, z jego wielką miłością, kiedy w tle słyszymy „Let’s dance” Davida Bowie, po zakończenie na lotniskowcu. I nie ma to żadnego znaczenia, że znamy doskonale ten scenariusz i jest on przewidywalny. Wręcz przeciwnie, cieszymy się, zdejmujemy czapki z głów i podrzucamy je do nieba kiedy sekwencje zamykają się tymi samymi zdjęciami, które znamy z pierwszej części. To duża sztuka tak to wykonać. Bez udawania wykorzystać ten sam schemat fabularny dostarczając widzowi tyle samo, a może nawet więcej radości niż pierwsza część. W dodatku akcje z samolotami to już jest mistrzostwo, które

Take my breatche away

Dlatego żałuję, że nie byłam w IMAX, który dawałby jeszcze silniejszą iluzję wręcz bycia w kokpicie, wszystkich nagłych zwrotów, przeciążeń i perspektywy jaką daje lot myśliwcem. Cywilizacja filmu daje tę możliwość zanurzenia się w złudzenie bycia gdzie indziej. Im bardziej technicznie zaawansowany film tym jest ona silniejsza. W przypadku „Mavericka” można poczuć się jakby było się na pokładzie odrzutowca nie ruszając się z własnej kanapy. Tak wiem, że to nie to samo, ale ja się akurat boję wysokości i fajnie, że mogę bezpiecznie liznąć takich wrażeń, na które nigdy nie miałabym odwagi w świecie rzeczywistym. W przypadku nowego „Top Gun” ten efekt jest fantastyczny bo film w ogóle jest

Wspaniale wykonany

Jest to kino ze świetnie poprowadzoną fabuła, znakomicie zrealizowane, bardzo dobrze zagrane, a Tom Cruise ma sześćdziesiąt lat i nie tylko nadal świetnie wygląda z gołą klatą, ale nadal jest bardzo dobrym aktorem, co szczególnie dobrze widać w scenach z Icem. „Top Gun: Maverick” to kawał solidnego kina. Pewnie nie dostanie oskara za najlepszy film bo jest za mało „artystyczny”, a Tom Cruise jest scjentologiem, co nie jest mile widziane, ale mnie kompletnie oczarował.