Przyznaje, że cierpię na lekko niezdrową fascynację tornadami. Dlatego nie mogłam przejść obojętnie obok nowego filmu dokumentalnego Netflixa pt. „Tornado: miasto w pułapce”. Jako tornado freak znałam już oczywiście historię Joplin w stanie Missouri, mimo to sposób w jaki Netflix to opowiedział, spowodował, że przez godzinę i dwadzieścia dziewięć minut nie byłam w stanie, nawet na moment, odkleić się od fotela.
Joplin w stanie Missouri jest średniej wielkości miastem położonym w osławionej Alei Tornad Ameryki Północnej. W filmie świadkowie często podkreślają, że alarmy ostrzegające o pojawieniu się tornada pojawiały się tak często, że nikt już nie zwracał na nie większej uwagi. Jednak 22 maja 2011 r. syreny zawyły nie bez przyczyny. Tego dnia przez sam środek miasta przeszło tornado o skali F5, czyli największe z możliwych. Pas zniszczeń ciągnął się przez całe miasto. Budynki zostały w większości zrównane z ziemią, drzewa wyrwane. W wyniku tornada śmierć poniosły 158 osoby.
„Tornado: miasto w pułapce” ukazuje tę historię przez pryzmat opowieści osób, które przeżyły tornado, część z nich znajdowała się w samym jego centrum. To klasyczny sposób narracji, w tym jednak przypadku, wyjątkowo poruszający. Historia trójki przyjaciół, którzy amatorsko ścigali burze i znaleźli się zbyt blisko tornada. Relacja chłopaków, wtedy nastoletnich, którzy bujali się autem po mieście i wjechali prosto w kataklizm. Opowieść aktywisty, który był podówczas dzieciakiem, pracującym dorywczo w lokalu sprzedającym mrożony jogurt. To są historie szokujące. Właściwe wszystkie łączy wspólny mianownik, jakim jest świadomość wyjątkowości, związanej z tym, że udało im się wyjść z tego cało. Te doświadczenie zmieniło ich zupełnie. Zmieniło zarówno postrzeganie świata jak i samych siebie. W wielu przypadkach zniknęły ograniczenia, które w sobie nosili. Niezbyt mądry nastolatek dojrzał i odkrył wartość relacji międzyludzkich. Nieśmiała dziewczyna przestała się bać. Ten film daje nadzieję, pokazując jak ogromne zdolności regeneracji ma ludzka psychika. Nawet katastrofa o takiej skali i trauma z nią związana nie musi być destrukcyjna, może być budująca.
Joplin w stanie Missouri odbudowało się. W odbudowie pomagała ogromna liczba wolontariuszy. To co zawsze budzi moje uznanie, jeżeli chodzi o społeczeństwo amerykańskie, to ogromne przywiązanie do wspólnoty. I podkreślanie, że przeżyliśmy jako społeczność, będąc razem. Wsparcie jakiego udzielamy sobie wzajemnie w takich sytuacjach, przywraca wiarę w ludzi. Na co dzień małostkowi, czasem złośliwi, zabiegani ludzie, rzucają wszystko i odkopują gruzy gołymi rękami szukając sąsiada, z który jeszcze wczoraj się kłócili.
„Tornado: miasto w pułapce” przypomina sens tych najprostszych, trochę naiwnie brzmiących słów: wiara, nadzieja, miłość.
zdjęcie przewodnie za stroną: https://rossfeighery.com/joplin-missouri-the-saddest-town-ive-ever-seen/