Śnieg iskrzy tęczowo w świetle ulicznych latarni. Wczoraj po południu spadł marznący deszcz i teraz wszystko jest pokryte cienką warstewką lodu. Wszędzie czyste, białe powierzchnie. Tak wygląda prawdziwa zima w jej najbardziej malowniczej odsłonie. Przez trzy dni padał śnieg więc jest jeszcze jasny, teraz wieczorem, diamentowy. Jak w bajce.
Zima w tym roku jest wyjątkowa, bardziej tradycyjna w klimacie. Nie przypomina wiecznych roztopów Krainy Błota, znacznie różniących się od Krainy Lodu, widywanych ostatnimi czasy. W tym roku było już ponad dwa tygodnie, prawie trzy, śnieżnej zimy z mrozem i to w dodatku w listopadzie. Teraz znowu mamy zimny, a nawet bardzo zimny tydzień. Rano było – 15. „Huhuha nasza zima zła. Marzną nosy, marzną uszy(…)”, zima mojego dzieciństwa, kiedy to mróz malował kwiaty na nieszczelnych oknach. Jest sporo śniegu, sporo w tym sezonie padało, może w końcu w tym roku nie będzie suszy. Dobre wiadomości, trzeba zanotować w kominie. Może roku pańskiego 2024 nie będzie suszy, studnia będzie pełna wody, warzywa będą zadowolone.
Topniejące krople wody na cienkich gałązkach jaśminowca zamieniły się w kryształy. Wyglądają jak naszyjniki zaprojektowane przez szalonego artystę. Cyberpunk krzewu. Królowa zima ze wszystkich sztuk najbardziej ceni sobie rzeźbę. Świat pokryty lodem wygląda jak wykrojony dłutem. Sople w równych rzędach pod dachem stodoły. Czarne sylwetki drzew na tle białego śniegu. Śnieżna pokrywa ogrodu z pojedynczym śladem kota.
Jeżeli prognozy się sprawdzą będzie jeszcze ponad dwa tygodnie prawdziwej zimy. To dużo w naszych czasach.