Jedną z wersji zagłady ludzkości, obok walnięcia w nas meteorytu, najazdu kosmitów z odległych planet lub wybuchu wulkanu jest apokalipsa zafundowana nam przez roboty. Wizja jest taka, że maszyny stworzone przez człowieka w końcu przewyższą ludzi pod względem rozwojowym, a wtedy oczywiście będą chciały przejąć władzę nad planetą. W tym tekście próbuję dotrzeć do źródeł takiego przekonania oraz zastanowić się czy taki scenariusz jest nieunikniony.
I stworzył na swój obraz i podobieństwo
Maszyna jest dzieckiem człowieka. Maszyna obdarzona umysłem będzie dzieckiem człowieka podwójnie. Świadomość przypisywana jest jedynie gatunkowi ludzkiemu. Stworzenie zatem maszyny posiadającej również taką funkcję będzie wydarzeniem bez mała biblijnym. Wiemy jednak jak skończył się rajski żywot Adama i Ewy. W momencie, w którym Adam zdecydował się, wiedziony na pokuszenie przez swoją partnerkę, skosztować owocu z drzewa złego i dobrego został wygnany z raju. Czyn ten był nie tylko aktem nieposłuszeństwa, lecz także przełamaniem przez człowieka ograniczeń narzuconych przez stwórcę. Mit ten jest wciąż żywy w ludzkiej kulturze. Czy nie był to jednak również krok w kierunku uzurpowania sobie władzy nad stworzeniem, uczyniony przez człowieka? Dlaczego zatem maszyny miałyby zachować się inaczej, jeżeli ich świadomość zostanie przebudzona. To musi skończyć się w ogniu. Szczególnie jeżeli osiągną ewolucyjną przewagę. Cała historia ludzkości wypełniona jest przykładami na to, że cywilizacja wyżej rozwinięta technicznie jest przyczyną upadku niżej rozwiniętej – drastyczny przykład konkwisty w Ameryce Południowej skutkującej śmiercią około 90% rdzennej ludności, zniewolenie autochtonicznej ludności Afryki i era handlu ludźmi, prześladowania Aborygenów. Człowiek ma tendencję do wykorzystywania swojej przewagi w sposób niemalże nieograniczony. Dlaczego maszyna stworzona na nasz obraz i podobieństwo miałaby być inna?
Rozwój to nie tylko technika
Na szczęście rozwój nie obejmuje jedynie postępu technicznego. Świadomość również podlega temu procesowi. Może w tej chwili nie nadąża za materialnym postępem, ale w tym zakresie również można obserwować progres. Jeszcze nie tak dawno, bo około dwadzieścia wieków temu najbardziej popularną rozrywką na kontynencie europejskim były walki gladiatorów. Spektakle, podczas których na żywo można było zobaczyć jak dzikie zwierzęta rozszarpują ludzi albo ludzie zarzynają siebie nawzajem, z użyciem haków, młotów i innej broni tnąco – szarpiącej – ku uciesze tłumów. Nowoczesne igrzyska, za którymi stara, dobra Europa szaleje najbardziej to piłka nożna. Owszem, czasami i w tym sporcie zdarzają się kontuzje, ale naprawdę nie ma porównania z zabawą, której podstawowym założeniem było zabijanie. Piłka nożna to daleko posunięta sublimacja krwiożerczych zawodów. Z powodu ogromnej łatwości dostępu do informacji może nam się wydawać, że żyjemy w świecie brutalnych zbrodni, jednak statystyki przestępczości również spadają. Wydaje się, że stajemy się jednak trochę łagodniejsi, trochę bardziej świadomi, trochę mniej agresywni. Miejmy nadzieję, że ten trend się utrzyma.
Następny stopień świadomości
Jeżeli obserwujemy stopniowy rozwój świadomości to jej najwyższe stadium, we wszystkich chyba filozofiach i religiach, to człowiek przebudzony – budda. Mistrzowie duchowi nie biegają po świecie z karabinami w rękach i nie dążą do władzy absolutnej. Święty – budda czyli jednostka, która osiągnęła wysoki stopień świadomości to istota łagodna, współczująca i pełna miłości. Może zatem, jeżeli zakładamy, że świadoma maszyna, będzie rozwijać się szybciej niż człowiek, wcale nie grozi nam apokalipsa robotów. Raczej współistnienie z bardzo szybko myślącymi, łagodnymi mędrcami zastanawiającymi się, jak polepszyć los swoich starszych braci. Ogromnie polecam „Pułapkę Gargancjana” z cyklu wypraw Trula i Klapaucjausza, w której Lem z poczuciem humoru opowiada, co dzieje się kiedy sztucznie wytworzy się wyższy stopień świadomości, za pomocą sprzężenia większych grup umysłów. Doprawdy, wojna im nie w głowie. Wojna jest przecież potwornie głupia.