Nowy pomysł na ola mundo to interpretacje utworów muzycznych. Przez ostatni czas była tutaj kompozycja różnych wątków na temat diabła. Postanowiłam do niej dodać element muzyczny. Pierwotnie miało to być „Sympathy for the devil”, po namyśle wybrałam jednak „Until it sleeps”. Bardziej pasuje do ostatnich tekstów. Proponuję przyjrzeć się głębiej temu utworowi.
Ruchomy obraz do „Until it sleeps” należy do moich ulubionych. Jest parę teledysków, które odwołują się wprost do malarstwa i „Until it sleeps” jest jednym z nich. Dominujący klimat i estetykę tego teledysku wyznacza Bosch. To świat jego fantazji określa przestrzeń utworu. Są sceny dokładnie przeniesione z malarstwa Bosch’a np. potwór, który pożera postaci. Drugi obraz, który jest wyraźnie obecny to „Zdjęcie z krzyża” van der Weyden’a. Wizerunek Matki Boskiej jest żywcem przeniesiony z tego obrazu. Rewelacyjnie zresztą odtworzony. Jest też przedstawienie Adam i Ewa wzięte z Dürera. Poniżej obrazy (kliknij na obrazek aby powiększyć)
Te przedstawienia malarskie bardzo dobrze ilustrują tekst.
Spotkałam się z różnymi teoriami na temat tego utworu, niektóre nawet odwoływały się w pewnym stopniu do zakodowanej wiedzy i światowego spisku. Większość informacji wskazuje, że James Hattfield napisał tekst po śmierci matki (lub ojca). Oboje zmarli na nieleczonego raka, ponieważ wyznawali ten odłam wiary chrześcijańskiej, zgodnie z którym to jedynie Bóg ma moc uleczającą człowieka, więc, rzecz oczywista, nie korzysta się z pomocy medycznej.
Tekst „Until it sleeps” można jednak odczytywać bardziej uniwersalnie, jako ilustrację zmagań człowieka z samym sobą. Wewnętrzne demony, nienawiść która wciąż próbuje kształtować, bród który znaczy wnętrze, nieukojony ból. Proces, który opisuje utwór to doświadczenie dojmującego bólu, który rani, ale rodzi też nienawiść. Z bólu mogą powstawać demony.
Na jednym z forum podczas dyskusji na temat tego utworu pojawił się tekst:
I listen to this song whenever I drink, because it is why I drink. Exactly why, down the every word
Dopóki TO nie zaśnie, TO może ciebie pogryźć. Ta czerń i cierpienie. Osoba, która wypowiada ten tekst, czasem zwraca się na zewnątrz, jakby prosiła o pomoc w znalezieniu ukojenia, innym razem mówi sama do siebie, obiecując sobie, że sprawi, że to co ją dręczy odejdzie – otworzę siebie i zmuszę cię żebyś zniknął, nigdy nie będziesz mógł już nikogo skrzywdzić. Jest to obraz wewnętrznej szarpaniny i strasznej walki o ocalenie. Wołający niczego bardziej nie pragnie niż ukojenia, jednak, te rzeczy, które pozostawił bez opieki, te, które krzyczą i wyją w jego środku, gotowe są zawsze zaatakować.
Jest taki obraz w „Antychryście” Larsa von Triera, kiedy kobieta, sama w środku lasu krzyczy do swojego partnera, że przecież chciał jej pomóc, więc gdzie teraz jest. Mam wrażenie, że „Antychryst” obrazuje wejście w podświadomość i spotkanie ze złem, które tam się czai. To podświadomość kobiety nadaje w tym filmie naturze postać zła (the nature is evil). Zjawiska, które bohaterzy filmu spotykają tam w środku, idąc down the rabbit hole, są antychrystem, są przerażające, wyłaniają się z głębi nich, by niszczyć.
To samo widzi w sobie człowiek z „Until it sleeps”. Tam też jest wołanie. Nie zostawiaj mnie z tym samego. Spotkasz we mnie rzeczy straszne, które pozostawiłem bez opieki. A ich nie można zostawiać bez opieki. Trzeba na nie uważać. „To są leśne dzikusy, jeżeli się odwrócisz uciekają”. W dodatku jeżeli raz je nakarmisz, będą rosły, będą jak przybłęda, który zostaje jeżeli rzucisz mu ochłap pożywienia. A ból wciąż będzie cię nienawidził i podchodził do gardła.
Więc przytul mnie dopóki to nie zaśnie. Mimo, że cię nienawidzi, mimo, że jest niebezpieczne, mimo, że cię chwyta i nie chce puścić. Przytul mnie, dopóki to nie zaśnie. Dopóki nie zaśnie.