Kałasznikow jednym z najlepszych wynalazków XXI w.
Tytuł o podobnej treści przywalił mi po oczach niedawno, kiedy przeglądałam jeden z największych portali internetowych z wiadomościami. Było to jakieś dwa – trzy tygodnie czasu temu. Nagłówek mnie poruszył. Pomimo to postanowiłam temat pominąć, nie pisać, przemilczeć. Niestety wczoraj dotarła do mnie kolejna informacja, która rzuciła mną o podłogę – na granicy rosyjsko – ukraińskiej widuje się przenośne krematoria. Też całkiem niezły wynalazek.
Istotnie, jak się okazuje, karabin kałasznikow jest uznawany za jeden z najważniejszych stu wynalazków XX w. AK – 47 powstał w roku 1947 i do tego czasu został wyprodukowany w różnych wersjach w 70 milionach egzemplarzy. Powszechnie chwalona jest prostota konstrukcji, połączona z niezawodnością. Karabin kałasznikow jest niezastąpiony. Działa w każdych warunkach. Wrzucony do wody, błota, śniegu, bagna, bajora a może nawet wulkanu, lata po odnalezieniu, nadal będzie sprawny i gotowy, by realizować swoją funkcję. W dodatku produkcja naboi jest bardzo tania. Wynalazek ten jest także niezwykle prosty w obsłudze i mógłby go używać z powodzeniem nawet średnio inteligentny szympans. Zalety tego produktu są takie, że znalazłam na ten temat chyba sto artykułów Internecie.
Najważniejszą jednak zaletą ze wszystkich, jak zdążyłam się zorientować, jest to że się nie zacina. Tym samym wynalazek zapewnia najwyższą możliwą efektywność. Dzięki temu możliwe jest zamordowanie w tym samym czasie znacznie większej ilości ludzi niż w przypadku innych modeli broni. Dlatego od lat jest na topie, absolutny number one. W tym sezonie, jak zawsze od wielu lat, nosimy kałasznikow.
Jest taka scena w „Sensie życia” autorstwa nieocenionej grupy Monty Python, w której żołnierz po bitwie mówi: „Zabiłem chyba z 15 tych bydlaków. W domu by mnie za to powiesili. A tutaj, pewnie dadzą mi pieprzony medal”. Rzecz dzieje się podczas wojny z Zulusami i nie znano jeszcze wtedy automatu Kałasznikowa. Gdyby miał Kałasznikowa pewnie dostałby jeszcze większy medal.
Idąc tropem ważnych wynalazków i zalet karabinu AK , szczególnie jego efektywności i skuteczności trzeba uczciwie przyznać, że jednak są lepsze wynalazki z tego obszaru. Na przykład taka bomba atomowa – nic chyba nie ma większej skuteczności i efektywności. Albo napalm. Napalm – ten to wymiata po całości. Że zacytuję wikipedię, matkę wiedzy wszelakiej: „Napalmy, dzięki swojej konsystencji, mają zwiększoną przyczepność do podpalanych powierzchni, a jednocześnie słabiej rozpryskują się, wolniej ściekają i gorzej wsiąkają. Wszystko to powoduje, że są bardzo trudne do ugaszenia. Skuteczne są nawet na powierzchniach wilgotnych, pionowych oraz mocno wsiąkliwych (jak piasek). Palą się także na powierzchni wody”. I już niepotrzebne przenośne krematorium.
Pamiętam, miałam może osiem lat. Tata zabrał mnie do lasu na wycieczkę – grzyby, rowery, takie tam. Na skraju lasu odkryłam podest z drabinką, na który oczywiści od razu się wspięłam. Z podestu rozciągał się wspaniały widok na polanę na skraju lasu. Zapytałam tatę co to takiego, ten podest. Tata odpowiedział mi, że ten podest nazywa się ambona i stoi w tym miejscu specjalnie. Zapytałam, po co specjalnie ją tu ustawili. Odpowiedział, że to dobry punkt obserwacyjny. Wtedy ucieszyłam się i powiedziałam:
„Och tato, jak fajnie. Ludzie postawili tę ambonę żeby móc lepiej widzieć i obserwować zwierzęta!”
– Nie do końca dlatego. – odpowiedział tata.
Nigdy nie zapomnę tego momentu kiedy uświadomiłam sobie, co miał na myśli.