Zapewne ludzie od zawsze narzekali na świat. Trudno też nie zauważyć, że na tym łez padole nie dzieje się najlepiej. Wystarczy obejrzeć pierwszy z brzegu serwis informacyjny żeby dowiedzieć się o morderstwach, oszustwach, czy przemocy dziejącej się wokół nas w dużych ilościach. Narzekając jednak na kondycję rzeczywistości, warto pamiętać, że nikt inny tylko my, tę rzeczywistość tworzymy.
Każdy nas czyn ma, nazwijmy to, ładunek emocjonalny, który jest jak echo niosące się dalej. Może być to ładunek pozytywny lub negatywny. Wszystko co robimy jest tym naznaczone. Jeżeli uśmiechniesz się do dziecka jadąc w autobusie, ustąpisz starszej osobie miejsca w tramwaju, pomożesz komuś w potrzebie, to pozytywny ładunek tych czynów idzie dalej w świat. Jest jak kamień tworzący kręgi na wodzie. Im lepszy to uczynek tym szersze kręgi. Ten ładunek oddziałuje na innych ludzi i tak zwiększa się ogólna pula pozytywnej energii, która krąży po świecie. Rzecz oczywista, że podobnie jest z czynami o ładunku negatywnym. Każde kłamstwo, oszustwo, obelga, pomawianie bliźniego, również trafia do energetycznego obiegu. W zależności od tego jaki rodzaj energii jest dominujący – z taką atmosferą będziemy mieć do czynienia. W tej atmosferze żyjemy, oddychamy nią i nią się karmimy. Wpływa na nas i tworzy podstawowe środowisko, w którym żyjemy.
Wydaje ci się, że twoje czyny i ty sam nie mają znaczenia? Że ludzi jest miliardy i jednostkowe zachowania to pyłek na wietrze, kropla w morzu i głos wołającego na pustyni? Nic bardziej mylnego. Wszystkie ludzkie czyny wibrują razem, tworząc przestrzeń, w której wszyscy żyjemy. Jest to podstawowy budulec społecznego konstruktu. Ważny jest każdy gest, każde wypowiedziane zdanie, każda mała uprzejmość i każda mała podłość jakiej dokonujemy. To codzienne tworzenie naszego otoczenia. Im więcej najmniejszych choćby gestów o zabarwieniu pozytywnym, tym lepiej się w tym otoczeniu żyje. Im więcej negatywu, tym ciężej wszystkim jest oddychać. Sami tkamy naszą rzeczywistość. I nie myśl, że twoje czyny nic nie ważą. Ważą więcej niż ci się zdaje.
Wiedząc o tym, biorąc odpowiedzialność za swoje czyny, każdy z nas musi zadać sobie pytanie jaki świat chce tworzyć, w jakim chce żyć. Jeżeli zwalniasz pracownika na rok przed okresem ochronnym, wiedząc jak trudno ludziom 55+ znaleźć pracę, jaką masz gwarancję, że ktoś nie zrobi tego samego tobie. Ziarno przyzwolenia zostało zasiane, energia już krąży po świecie, jeżeli ją wzmocnisz, prawdopodobieństwo, że to samo przytrafi się tobie będzie większe. Jeżeli bawisz się uczuciami tej okularnicy z VII b i śmiejesz się z niej za jej plecami, ziarno tego czynu wzrasta razem z przyzwoleniem na to, skąd zatem pewność, że ty, kiedy się zakochasz, nie zostaniesz potraktowany tak samo? To trochę tak jakby sikać do basenu, w którym się siedzi licząc na to, że woda wokół ciebie będzie czysta. W ogólnym rozrachunku podłość jest nieracjonalna. Mnożąc ja skazujemy na nieszczęście samych siebie.
Odpowiedzialność jest trudna. Szczególnie gdy zrozumiesz, że każdy twój czyn ma znaczenie i nie jesteś w stanie się od niej wymigać, że żyjesz w tym samym świecie, który tworzysz. Wybór jest prostszy niż się wydaje: albo żyć będziemy w domu gdzie jest jasno, czysto i słychać śmiech ludzi, albo w kloace bez okien, po uszy w błocie. To jest aż tak proste.