Zainspirowana filmem, po raz wtóry przeczytałam „Makbeta” i odkryłam kolejny element zasługujący na uwagę. Kiedyś postrzegałam Makbeta i Lady Makbet oddzielnie, jako niezależne jednostki, zdałam sobie jednak sprawę, że ten obraz jest niepełny. Nie da się zrozumieć „Makbeta” bez uświadomienia sobie jakie znaczenie ma relacja między Makbetem, a jego żoną. Oni są przecież tak bardzo ze sobą zespoleni, że Lady Makbet nie ma nawet w sztuce własnego imienia. I nie jest to zespolenie czysto formalne. Jest wiele pustych małżeństw, w których więź wygasła i pozostał jedynie tytuł. Makbet i jego Lady na pewno nie należeli do takich mariaży. Co więcej, po części, właśnie z ich bliskości rodzi się zbrodnia, którą wspólnie planują.
To było szczęśliwe małżeństwo. Świadczy o tym pośpiech z jakim Makbet chce zawiadomić swoją żonę o nadanym mu tytule Tana Kawdoru i o tajemniczym spotkaniu z trzema wiedźmami, które przepowiadają, że zostanie królem. Lady Makbet świetnie zna swego męża i błyskawicznie odczytuje myśl, która już rodzi się w jego głowie. Myśl, by sięgnąć po władzę najkrótszą drogą i zamordować króla, który przybywa do nich w gościnę. Można uznać, że Lady Makbet jest żoną idealną, znakomicie reagującą na nastroje i pragnienia swojego męża. Wspierająca małżonka bardzo szybko obmyśla też plan realizacji zbrodniczego zamiaru. Jednak w istocie realizuje własne ambicje. Jest między nimi pod tym względem zgodność charakterów – oboje mają ogromną ambicję. Makbet tuż przed powzięciem decyzji, będąc doskonale świadomym co czyni (świadomym nawet potencjalnych, tragicznych konsekwencji) stwierdza:
Jeden, wyłącznie jeden tylko bodziec
Podżega we mnie tę pokusę, to jest
Ambicja, która przeskakując siebie
Spada po drugiej stronie.
Zarówno jednak on jak i Lady Makbet są niewolnikami ambicji, nie potrafią się jej przeciwstawić. Lady Makbet jedynie pierwsza artykułuje to czego oboje pragną. Niestety okazuje się partnerem, który tak naprawdę zawodzi, bo chwilach gdy Makbet się waha, Lady Makbet popycha go na drogę, która przywiedzie go do zguby.
Paradoksalnie, ta zguba jest wynikiem wspierania pragnień męża i świetnej między nimi współpracy. Wystarczy spojrzeć jak współgrają ze sobą podczas realizacji planu morderstwa Dunkana. Makbet nie byłby w stanie dokończyć dzieła tak, by podejrzenia nie padły na niego, gdyby nie Lady Makbet. Praktyczna, wspierająca Lady Makbet, świetna gospodyni i czuła żona swego męża.
Motywując Makbeta do działania Lady Makbet odtwarza starą, archetypiczną historię Adama i Ewy. Kusi, by mąż sięgnął po zakazany owoc zbrodni w celu realizacji pragnień. I tak jak w przypadku Adama i Ewy, bohaterowie sztuki również tracą raj, który mieli. Byli kochającym się małżeństwem, żyjącym w bliskości pełnej czułości, co przejawia się w wielu dialogach między nimi. Otrzymali zaszczyty, byli ludźmi zamożnymi i powszechnie poważanymi. Zdecydowali się jednak odtworzyć historię upadku starą jak świat. Szekspir jest fatalistą i trzeba powiedzieć, że wygląda to tak, że jednak mieli ograniczony wybór. Ich ambicja de facto dokuje tego wyboru. Wiedźmy są przecież także reprezentacją sił nie tylko otaczającego ich świata, ale też tych, które skrywają się w ludzkiej psychice. W ostatecznym rozrachunku nie usprawiedliwia to ich, bo jednak wiedzieli co czynią. Dodatkowo Lady Makbet oddaje się tym siłom bez wahania, upajając się ich mocą. Wyraża to sławne:
Ochrypł kruk nawet,
Który fatalne przybycie Dunkana
Do mych bram, kracząc, obwieszcza.
Przybądźcie,
Przybądźcie, o wy duchy, karmiciele
Zabójczych myśli, z płci mej mię wyzujcie
I napełnijcie mię od stóp do głowy
Nieubłaganym okrucieństwem! (…).
Początkowo Lady Makbet jest też w stanie zracjonalizować każdy swój czyn popełniony
w imię – cel uświęca środki. Wypiera ze swojej świadomości, to czego dokonała, stwierdzając, że o takich rzeczach nie należy za dużo myśleć. Dlatego też to ostatecznie ona pierwsza popada w całkowite szaleństwo. Wyparcie zbrodni ze sfery świadomości umieszcza ją sferze podświadomej i Lady Makbet jest zżerana od środka. Pozostając we śnie, czyli w obszarze władzy nieświadomości, lunatykuje i obsesyjnie krąży wokół swojej zbrodni myjąc ręce, na których wciąż widzi krwawe plamy. Jedynym wyjściem z sytuacji okazuje się być samobójstwo.
Makbet walczy do końca postępując na drodze zbrodni czyni spustoszenie w kraju, którym włada. Czepia się tronu, bo to jedyne co jeszcze mu zostało. Zbrodnie ogałacają go. W wielkim gmachu zamku, który objął we władanie, mąż i żona zaczynają żyć oddzielnie. Makbet przestaje konsultować się z żoną w sprawie swoich decyzji początkowo chroniąc ją przed ciężarem kolejnych zbrodni. Potem w ogóle już funkcjonują oddzielnie. Makbet opętany lękiem przed utratą władzy, za którą zapłacił tak wysoką cenę. Lady Makbet błąkając się w gorączce po pokojach.
Ostatnim, strasznym aktem rozpadu tego, kiedyś niemalże idealnego małżeństwa, są słowa Makbeta kiedy dowiaduje się o śmierci żony:
Powinna była umrzeć nieco później
Makbet miał przecież tyle problemów na głowie, po co jeszcze dodawano mu nowe. A mogli żyć w spokoju czerpiąc radość z bliskości.