Temat kobiecości, dla mnie kobiety, jest w sposób naturalny fascynujący. Przemiany kobiece zmierzające w stronę większej dojrzałości i odkrywania w swojej kobiecości nowych obszarów, to jeden z ciekawszych wątków tego tematu. Chcę napisać tutaj o paru moich ulubionych metamorfozach w filmie i literaturze, wierząc, że kobiety w tych przemianach mogą odnaleźć zjawiska sobie bliskie.
Aaricia
Nie będę nikogo namawiała do czytania komiksów, ale Thorgal jest dla mnie mistrzostwem świata. Nie tylko ze względu na świetne rysunki Grzegorza Rosińskiego i równie świetne scenariusze Jeana Van Hamme’a, ale też postaci, które ci dwaj panowie wykreowali. Aaricia jest żoną Thorgala, córką władcy Wikingów, Gandalfa Szalonego. Przez pierwsze części serii poznajemy Aaricię jako kobietę łagodną, delikatną, potrzebującą opieki, którą Thorgal co rusz ratuje z jakiejś opresji. Jest śliczną, smukłą dziewczyną o długich blond włosach. Kiedy Thorgal i Aaricia mieszkają na wyspie ze swoim pierwszym dzieckiem – Jolanem, Aaricia jest wzorem strażniczki ogniska domowego. Perfekcyjnie realizuje tradycyjny wzór zgodnie, z którym ona zajmuje się domem, opiekuje dzieckiem, gotuje, sprząta oraz dba o swojego mężczyznę. On zaś zapewnia wikt i opierunek, rąbie drewno na opał i oczywiście wyrusza w swoje niebezpieczne przygody. Kiedy on wypływa łodzią, ona stoi na brzegu i zupełnie jak w piosence: „Jeszcze się tam żagiel bieli, chłopców którzy odpłynęli. (…) bo męska rzecz być daleko, a kobieca wiernie czekać. Aż zrodzi się pod powieką, inna łza, radości łza”. I Aaricia tak stała i nie raz czekała, aż jej przeszło. Już w zeszycie „Alinoe” zaczynają się dialogi Aaricii z Thorgalem, w których delikatnie Aarica, jak to ona, daje Thorgalowi do zrozumienia, że model, w którym ona czeka, nie do końca jej odpowiada. W „Oczach Tanatloca” mamy do czynienia z przełomem. Z przełomem tym ciekawszym, że stanowi on odpowiedź na pojawienie się na scenie innej kobiety – Kriss de Valnor – kobiety wyzwolonej we wszystkich kierunkach. Kiedy ekipa mężczyzn – Thorgal i Tjall Zapalczywy, zmuszona przez Kriss de Valnor do wyruszenia na wyprawę szantażem, gotuje się do drogi, zza węgła domu wychodzi Aaricia i oznajmia, że ona idzie z nimi. Jest to metamorfoza spektakularna. Aaricia pojawia się z włosami ściętymi na chłopaka, już nie w sukience do kostki, lecz w stroju młodego łucznika podkreślającym jej zgrabną sylwetkę i z bronią w ręku. Aaricia zdecydowana, silna i bezkompromisowa. Aaricia, której nic nie jest w stanie zawrócić z obranej drogi, zdeterminowana, żeby ratować swoje dziecko, porwane przez Kriss de Valnor. Aaricia gotowa na wszystko. Sprawdza się zresztą podczas dalekiej wyprawy bardzo dobrze. Okazuje się być twardą księżniczką Wikingów północy, nie kurą domową, za jaką miała ją Kriss. Trwa przy Thorgalu i podtrzymuje go w najgorszych momentach wędrówki.
Przemiana Aaricii nie jest spowodowana jedynie konfrontacją z Kriss de Valnor, chociaż ten czynnik ma również znaczenie. Przede wszystkim jest przykładem tego, jak zmienia się kobieta w obronie swojego dziecka. W obliczu zagrożenia dziecka, kobiety potrafią zmienić się w prawdziwe wilczyce, gotowe rozszarpywać gardła. Trzeba pamiętać, że w każdej kobiecie drzemie taka wilczyca, nawet jeżeli wygląda tak słodko i jest tak łagodna i płocha jak Aaricia. Jest to potencjał, który daje nam, kobietom także siłę samodzielności i niezależności. Może być on jednak również destrukcyjny. Jak ze wszystkim, potrzebna jest równowaga, o którą tak przecież trudno.
Kitty
Nie czytałam powieści Williama Somerseta Maughanna „Malowany welon” więc Kitty znam tylko z filmu pod tym samym tytułem. Dlatego będzie zawsze miała dla mnie twarz Naomi Watts. Kitty jest dziewczyną z tzw. dobrej rodziny, która decyduje się wyjść za mąż za niemalże nieznanego sobie mężczyznę (Edward Norton), po wpływem presji otoczenia. Jej wiek w latach dwudziestych XX w. uznawany jest już za wiek starej panny. Kitty przyjmuje zatem oświadczyny i wyjeżdża ze swoim mężem do Szanghaju, gdzie ten prowadzi rządowe laboratorium. Kitty jest typowym dzieckiem zamożnej klasy średniej. Gry i zabawy, tenis i party – tym wypełniona była jej egzystencja. W swoim mężu nie znajduje partnera dla takiego stylu życia. Mąż jest trochę zamkniętym w sobie, poważnym człowiekiem, zajętym pracą naukową. Nie jest to obszar, którym Kitty chciałaby zajmować swoją uroczą główkę. Jest raczej płytką dziewczyną, z romantycznymi wizjami w głowie, którą interesują błyskotki. Kryzys w małżeństwie, wywołany przez nią samą, powoduje, że jest zmuszona wyruszyć ze swoim mężem w podróż do wioski ogarniętej epidemią cholery. Cierpienie i samotność, które czekają tam na małą Kitty, zmieniają ją w innego człowieka. Kitty odkrywa wartości, które do tej pory były jej obce. Jej metamorfoza z osoby zapatrzonej w siebie w kobietę, która potrafi pomagać innym i być oddanym partnerem, jest piękna. Na krańcach świata Kitty poznaje swojego męża jako wyjątkowego, dobrego człowieka. Sama również takim człowiekiem się staje. Jest to wspaniała opowieść o tym jak z kobietki Kitty przeistacza się w dojrzałą, wartościową kobietę, która potrafi dostrzec, co w życiu naprawdę jest ważne.
Claudia
Claudia z „Wywiadu z wampirem” to niesamowita historia, prawdziwe mega story. Znowu będę pisała o filmie, bo książki Anne Rice nie przeczytałam do końca. Okazała się dla mnie zbyt mroczna i dosłowna, czytając ją miałam wrażenie, że mieszkam w katakumbach. Film natomiast należy do moich ulubionych. Ale do rzeczy. Claudia została przemieniona w wampira przez Lestata (Brad Pitt) i Louisa (Tom Cruise), kiedy miała 6 lat. Była wtedy słodkim dzieckiem. Lecz wampiry żyją wiecznie i nie zmieniają się. Zatem lata mijały, czas płynął, a Claudia fizycznie wciąż pozostawała dzieckiem. Wewnętrznie jednak stawała się kobietą. Kirsten Dunst, która gra Claudię, udało się znakomicie oddać proces dojrzewania młodej kobiety. Kobiety, która utknęła w nie swoim ciele. W pewnym momencie coraz bardziej oczywiste staje się, że to osoba dorosła, zamknięta w klatce dziecięcego ciała. Kobieta, która tęskni za odczuwaniem świata właściwym dojrzałej osobie, jest jednak go pozbawiona, bo jej ciało jest ciałem dziecka. Odkrycie, że tak będzie już na zawsze, prowadzi ją na skraj szaleństwa. Dopiero po dokonaniu aktu zemsty na Lestacie, udaje się jej pogodzić z rzeczywistością, na którą została skazana. W Paryżu widzimy dojrzałą kobietę, która pragnie cieszyć się życiem. Uwielbia bale i piękne stroje. To prawdziwie wyrafinowana i świadoma siebie dama. Wciąż jednak potrzebuje opieki. Jej ciało jest jak kotwica, która utrzymuje ją w zależności od innych. Ta historia nie może skończyć się dobrze. Jednak gdyby nie Lestat, którego tak bardzo nienawidziła, Claudia zmarłaby w jakimś zapomnianym domu w Nowym Orleanie w wieku 6 lat, nie poznawszy w ogóle smaku życia. Nie dotknęłaby nawet cienia tej kobiecości, której mogła zaznać, u boku swojego wampirzego opiekuna – Louisa. Akcja opowieści dzieje się w epoce romantyzmu i celowo odzwierciedla klimat tej epoki, więc dużo tam o załamanych sercach. Jednak ja pragmatycznie powiem – lepiej złamać serce, niż nie zaznać życia w ogóle.
Heraklit z Efezu mówił podobno, że wszystko się zmienia z wyjątkiem samej zmiany. Przemiany i możliwość ich dokonywania są moim zdaniem kluczowe w życiu. Wystarczy przyjrzeć się kobietom, których metamorfozy są dla mnie fascynujące. Więcej o wartości przyglądania się kobietom, czyli co powinien przyswoić sobie każdy mężczyzna, zamierzam jeszcze napisać.