Picasso wielkim artystą był. Tak powie nam każda encyklopedia i opracowanie z zakresu historii sztuki. Niewątpliwie był artystą ogromnie utalentowanym, lecz jego sława to również zasługa charyzmatycznej osobowości. Osobiście nie przepadam za jego twórczością. Kubizm, z którym jest najbardziej kojarzony mnie nie pociąga. Jest tylko parę obrazów tego nurtu, które lubię i nie są one autorstwa Picassa. Jednak Picasso nie jest dla mnie cały stracony, ze względu na jego okres niebieski, o którym parę słów tutaj.
Picasso, złote dziecko malarstwa, w 1901 r. zaczął malować na niebiesko. Wyjaśnieniem tego zwrotu w jego twórczości jest cytat z samego Picassa:
Myśląc o śmierci Casagemasa zacząłem malować na niebiesko.
Carlos Casagemas, malarz i poeta, przyjaciel Picassa, zastrzelił się w jednej z paryskich kawiarni w wieku dwudziestu lat. Powodem samobójstwa miała być nieodwzajemniona miłość, ale wydaje się, że wcześniej już zmagał się z problemami psychicznymi. Jego śmierć wstrząsnęła Picassem. Niebieski jest tradycyjnie uważany za kolor zimny i smutny, nie jest zatem dziwne, że żałobę Picasso przeżywał właśnie w tym kolorze. Jednak niebieski jest też kolorem ducha i kosmosu, który otwiera na głębsze obszary ludzkiej duszy. Obrazy Picassa z tego okresu są wstrząsające. Docierają do najgłębszych pokładów człowieczeństwa, wyrażając ludzkie tragedie. Poniżej dwa obrazy o tym samym tytule – „Śmierć Casagemasa” (kliknij aby powiększyć)
Okres niebieski utrzymywał się w twórczości Picassa trzy lata. Podczas tych trzech lat powstały obrazy niezwykłe, przesycone smutnym pięknem. Chyba najbardziej znanym z nich jest „Życie”:
Symbolicznie ujęte postaci niemalże nagich kochanków, pośród chłodu błękitnej przestrzeni, zestawione zostały z obrazem macierzyństwa i śmierci. Kochankowie to początek życia, którego koniec zawsze jest taki sam.
Melancholijne i pesymistyczne nastroje okresu niebieskiego wyraża „Autoportret w płaszczu”. Oczy malarza w niebieskich cieniach, kości policzkowe twarzy artysty rysowane błękitem i ciężka bryła całości postaci uderzają obrazem osoby, która dotknęła i zrozumiała ból wpisany w życie.
Malarz podejmuje w tym czasie tematy trudne, ciężkie emocjonalnie. Jednym z nich jest ubóstwo. Nie znalazłam obrazów, które w sposób symboliczny stanowiły równie trafne i zarazem bolesne ujęcie tego tematu. Poniżej „Biedacy nad brzegiem morza”
W tym obrazie uboga rodzina zostaje ustawiona na tle bezkresu morza i nieba, co powoduje, że ich nieszczęście staje się obnażone. Nie uda się go ukryć pod sklepieniem nieba, bije z sylwetek, które przenika zimno. Jednak jest w tych postaciach również dostojność tragedii. Są ujęte w taki sposób, że przypominają antyczne posągi. Szczególnie kobieta, o klasycznym profilu, w szacie sięgającej ziemi wygląda jak grecki mędrzec, który rozpoznał tajniki życia. Przyglądając się bliżej jej twarzy można dostrzec, że jej zarys malowany był czule i przypomina coś ulotnego, jest jak skrzydło ptaka.
Równie uderzający jest „Stary Żyd”. Obraz uznawany za arcydzieło.
Wydaje mi się, że to co łączy wszystkie obrazy okresu niebieskiego, prócz melancholii to trudno uchwytny wymiar duchowy, jakby przebudzenie świadomości. Jak zarys naczynia wypełnionego światłem. Jednocześnie są to obrazy bardzo konkretne, niewątpliwie „z tego świata”. Moim ulubionym dziełem tego okresu są „Prostytutki w barze”
Cienie pomiędzy łopatkami tych kobiet o zmęczonych ciałach tworzą taki zarys pleców, który wygląda jakby kiedyś, dawno temu rosły tam skrzydła. Teraz pozostały po nich tylko cienie. Kobiety odwracają się do nas plecami. Może zakończyły już swój dzień pracy i widzimy je przed świtem jak dopijają ostatni łyk trunku. Kielich, który stoi przed nimi też wydaje się mieć symboliczny wymiar, przypomina naczynie używane podczas odprawiania mszy. Jednak nie jest to dla mnie obrazoburczy wizerunek. Jest w tym obrazie zrozumienie, nawet nie współczucie, zrozumienie. Mam wrażenie, że cały okres niebieski jest nim przesycony. Między innymi dlatego, te obrazy oddziałują tak silnie.