Ciągle czegoś chcemy. Czekamy aż zdarzy się to i tamto, zgodne z naszymi wyobrażeniami. Uważamy, że dany fragment rzeczywistości powinien wyglądać tak albo śmak. A świat przeważnie ma nasze oczekiwania głęboko w …., tam gdzie słońce nie dochodzi.
Wydaje mi się, że są dwa podstawowe rodzaje oczekiwań. Pierwszy dotyczy zaspokojenia pewnych potrzeb jednostki, które adresuje ona do otoczenia. Drugi rodzaj oczekiwań dotyczy sfery powinności – dany kawałek świata powinien wyglądać tak jak wzorzec tego kawałka, który mam w swojej głowie.
Oczekiwania dotyczące zaspokojenia potrzeb
Schemat tych oczekiwań oparty jest na przekonaniu, że świat powinien się zająć nami na kształt czegoś w rodzaju super mamusi, która nakarmi i ogrzeje. Jest to bardzo niebezpieczny rodzaj przekonania. Głównie dlatego, że związany jest z przerzuceniem odpowiedzialności za własne szczęście na otoczenia. Zazwyczaj ktoś (partner, rodzina, znajomi) lub coś (instytucje, rząd) ma zadbać o nasz dobrostan. Oczekiwania te są zazwyczaj nieadekwatne. Nie jest realistyczne założenie, że inni wezmą nas na ręce i będą niańczyć żeby było nam stale dobrze. Nie znaczy to, że człowiek nie ma prawa wymagać od ludzi, czy instytucji żeby te spełniały role, których się podjęły. Co to za partner, na którego nigdy nie można liczyć na przykład? Jednak nikt nie jest w stanie przejąć całkowitej odpowiedzialności za cudze życie. Oczekiwanie, że wszystkie twoje potrzeby (albo ich większość) zostaną zaspokojone przez osoby trzecie jest iluzją. Zresztą, tylko samodzielna jednostka jest w stanie zapewnić sobie poczucie szczęścia. Poczucie sprawczości czyli wpływu na daną sytuację jest składnikiem poczucia szczęścia. Nie jesteś w stanie go uzyskać jeżeli nie będzie to wynikiem również twoich działań.
Oczekiwania dotyczące zaspokojenia potrzeb muszą kończyć się rozczarowaniem. Nie ma takiego podmiotu, który zaspokoi wszystkie nasze potrzeby lub dokładnie tak jak tego oczekujemy. Nawet gdyby zaspokoił wielgachną część, jednostka pozbawia się poczucia sprawczości i znowu ląduje z poczuciem niedosytu.
Oczekiwania dotyczące powinności
Jestem przekonana, że ten rodzaj oczekiwań jest częstym zarzewiem kłótni między ludźmi, zaczynających się od słów: „powinnaś/powinieneś zachować tak czy owak albo zrobić to czy tamto”. W tym mechanizmie porównujemy świat rzeczywisty do wyobrażeń, które mamy względem niego, funkcjonujących w naszych głowach. Tymczasem dany fragment rzeczywistości bardzo rzadko zgodny jest z idealnym wzorcem. Rzeczywistość skrzeczy. Nasz mąż nie jest ideałem męża. Nasi rodzice nie są ideałami rodziców. My też nie jesteśmy ideałami. Wymagamy jednak często, by rzeczywistość była idealnie spójna ze wzorcem. Tak nie jest i nie będzie. Im silniej jesteśmy przywiązani do takiego sposobu postrzegania świata tym więcej rozczarowań nas czeka. W dodatku często zdarza się, że ludzie nie komunikują się na temat wzorców zachowań i zakładają z góry, że drugi człowiek dokładnie zna wzorzec dotyczący danego działania. Może byłoby to zasadne gdybyśmy żyli w świecie wróżek czytających w myślach, ale nie żyjemy i nawet wzorce, które uważa się za powszechnie przyjęte, często są przez ludzi rozmaicie interpretowane.
Myślenie oparte na oczekiwaniu, że coś powinno być takie a nie inne jest według mnie jedną z postaw najbardziej narażających na rozczarowania. Powoduje też oderwanie od rzeczywistości takiej jaką ona jest. Na przykład zdarza się, że z tego powodu ludzie w ogóle nie widzą swoich partnerów. W związku z tym nie czerpią z ich dostępnych zalet, bo taką możliwość przesłania im myśl, że partner nie jest zgodny z wyobrażeniem dotyczącym tego jaki powinien być. To co pozytywne zostaje przesłonięte przez negatywne – czyli niezgodność partnera z wyobrażonym wzorcem. W skrajnych przypadkach drugi człowiek dla takiej osoby w ogóle staje się niewidoczny, widzi ona tylko to, że nie jest tym, kim według niej powinien być. Taki stan może dotyczyć wielu fragmentów rzeczywistości, a jego efektem jest zgorzknienie i niezadowolenie z otaczającego jednostkę świata.
Oczekiwania zawsze wybiegające w przyszłość
Bardzo wiele filozofii życia lub takich, które wypowiadają się w temacie jak żyć żeby być szczęśliwym, twierdzi, że jedną z podstaw szczęścia jest przebywanie tu i teraz, dobre zakorzenienie w teraźniejszości. Przeszłość i przyszłość nie istnieje więc naprawdę istnieć możemy tylko w teraźniejszości. Oczekiwania to myśli, które wybiegają w przyszłość i jako takie odrywają nas od teraźniejszości. Utrudniają też poruszanie się z nurtem życia z powodu wydatkowania energii na rozpatrywanie jak bardzo ono nam nie pasuje bo powinno być inaczej, a nie jest. Są też źródłem częstych frustracji, bo rzadko się zdarza, że świat spełnia nasze oczekiwania i jest zgodny z wyobrażeniami. Na przykład ostatnio zdarzyło mi się dostrzec, że moje oczekiwania względem filmu „Marsjanin” mogą spowodować, że obejrzenie filmu nie sprawi mi przyjemności, a przecież miałam ochotę na przygodę w kosmosie 3D. Gdybym tkwiła w swoich oczekiwaniach, a miały w dodatku negatywną formę uprzedzeń, nie byłoby przygody w 3D. Oczekiwania by mi na to nie pozwoliły. Naprawdę trzeba z nimi uważać.
Foto: josef.stuefer