Relacje

Zapomniana wartość starości

– Spock obudź się!

– Nic mi nie jest. Kontempluję naturę śmiertelności

„Star Trek: W nieznane.”

Starzenie się nie jest w modzie. Właściwie to zjawisko nie na miejscu. Jest coś wstydliwego w dojrzewaniu i zmianie jaką dyktuje nam czas. Wszyscy powinniśmy być młodzi, pełni energii i witalności. Ostatnimi czasy jesteśmy kulturą, która próbuje wyrzucić starość na margines zdarzeń.

Deprecjacja starości jest zjawiskiem stosunkowo nowym. Tradycyjnie na całym świecie ludzie starsi otoczeni byli szacunkiem. Kult przodków można uważać za przedłużenie tej postawy. Uważano, że doświadczenie pozwala człowiekowi na nabranie życiowej mądrości. Dlatego ludzi starszych uważnie słuchano i często to oni mieli ostateczny głos w sprawach ważnych dla całe rodziny.

Co się zatem zmieniło? Zmianę można wiązać z rosnącym kultem ciała i odejściem od wartości o charakterze duchowym. Ważny jest wygląd. Dlatego staramy się zatrzymać czas. Oferują nam tysiące kremów i suplementów, które mają stanowić lek na starzenie. Chirurgia plastyczna stała się dochodową gałęzią gospodarki. Za wszelką ceną próbujemy uchronić się przed chwilą, w której zaczniemy być postrzegani jako mniej atrakcyjni i mniej energiczni. Mam wrażenie, że towarzyszy temu niestety jakiś rodzaj zbiorowej infantylności. Ucieczka od dojrzałości jest związana z postrzeganiem upływu lat jako zjawiska negatywnego. Naturalny nurt życia został odwrócony i to ludzie bardziej dojrzali starają się dostosować do młodych, którzy biegną przez życie. Często ukrywają swój wiek i przyjmują manierę, która nie jest naturalna dla właściwego im okresu życia. Udają kogoś kim nie są w imię mitu wiecznej młodości. Niebezpiecznego i nieosiągalnego.

Deprecjacja dojrzewania i starości stanowi ryzyko utraty wiedzy, która wynika z doświadczenia. Rynek pracy nie jest obecnie przychylny dla pracowników 50+. Poszukuje młodych, dynamicznych. Nic w tym złego, ale błędem jest niedocenianie zasobów osób, którzy przepracowali w danej dziedzinie wiele lat. Posiadają oni wiedzę wynikającą z znajomości procesów, które warunkują pozytywne doprowadzenie do końca powierzonych im spraw. To jest wiedza, której brakuje młodym ludziom. Nie ma ona charakteru wyuczonego zbioru informacji tylko umiejętności podjęcia właściwych w danej sytuacji decyzji i obrania najbardziej optymalnego kierunku działań. Starsi i młodsi powinny się wzajemnie uzupełniać. Zwłaszcza, że jesteśmy społeczeństwem starzejącym się i nie będzie nas stać na lekceważenie jakiejkolwiek grupy pracowników, w obliczu kurczących się zasobów rynku pracy. Wraz z rozwojem medycyny okres starości wydłuża się. W tej chwili wynosi on około 20 lat. Powinniśmy sobie zatem jako społeczeństwo zbiorowo uświadomić, że deprecjacja starości nie leży w naszym interesie. Każdy z nas będzie stary i to jak się okazuje przez długi, długi czas. Warto zatem przywrócić dojrzałym osobom właściwą im wartość. Słuchać tego co mają do powiedzenia i uczyć się od nich.

Młodość nie widzi na horyzoncie swojej starości i lekceważy opinię tych bardziej doświadczonych. Nie dostrzega przy tym, że sama również wstępuje już na tę samą drogę, jak każdy, w sposób nieunikniony. Dzisiejsza buta świeżego adepta tuż po zakończeniu studiów, jest jutrzejszą irytacją na ignorancję młodych. Czas, przynajmniej na razie, nie oszczędza nikogo.