Jest taka scena w filmie „Jak wywołałem II wojnę światową” – dookoła chaos, strzały i ogólnie wojna idzie, a Brytyjczycy celebrują picie herbaty, bo właśnie jest 5 o’clock. Obrazek stereotypowy. Jednak odzwierciedla podstawowe skojarzenia, które pojawiają się wraz z myślą o kulturze brytyjskiej.
Spokój.
Choćby walił się świat, piję swoją herbatę, konsumuję ciasteczka i rozmawiam o pogodzie.
Wyspy Brytyjskie wybrałam, bo potrzebuję wycieczki właśnie w takim kierunku. Potrzebuję jak powietrza. Nie ja jedna.
Rozmawiam z ludźmi. Lubię rozmawiać z ludźmi. Lubię po prostu posłuchać co u nich, jak im się żyje, jak sobie radzą z większymi i mniejszymi tematami. Powiedzieć im co u mnie. I słyszę ostatnio coraz częściej, że sporo ludzi ma tak jak ja. Przytłacza nas szybkość, wielość, natłok, pęd, gwar, hałas, bieg, chaos.
Świat przyspieszył i wciąż przyspiesza. Dookoła migawki zjawisk. Reklamy, kawałki tekstów, światła samochodów, odcinki świata, wielość krótkich form. Otoczenie jak telegram.
OtworzyłemSTOPsmsSTOPprzejrzałemSTOPzamknąłemSTOP
Tylko STOP między jednym a drugim jest coraz krótszy. Ledwie starczy na złapanie oddechu. To już nawet nie kropka. To ułamek przecinka. Niedługo to będzie wyglądać tak
Otworzyłemsmsprzejrzałemzamknąłemkupiłem STOP STOP STOP!!!!!.
Zamykam ten zgiełk.
Siadam w fotelu, robię herbatę, będę odkrywać zalety powieści brytyjskiej. Tam jest tyle długich, malowniczych opisów. Poruszam się specjalnie wolno. Zwracam uwagę na każdy ruch. Przeciągam się słuchając muzyki James’a Blake’a: „I do not want to be a star but a stone on a shore. A lone door frame in a wall. When everything is overgrown”. Nigdzie się nie śpieszę. Co trzeba było zrobić, zostało zrobione. Nadszedł wieczór. Nieśpieszny, przyjemny wieczór. Mój rytm wyznacza spokojny, coraz spokojniejszy oddech. Będę czytać powoli. Zatrzymywać się na tych fragmentach, które wyjątkowo mnie zainteresują. Zejdę w nie głębiej. Będę czytać po dwa, trzy razy. Zatrzymam się, żeby się nad nimi zastanowić.
Układam się wygodnie w lekturze. Zatapiam się w luksus czasu.
Daję sobie czas.
Obrazek Jens Schott Knudsen