Recenzje

Polecam „Chiny bez makijażu” Marcina Jacoby ‘ego

Od pewnego czasu widać coraz wyraźniej rywalizację między USA a Chinami o miejsce pierwszego hegemona świata. Chiny już jakiś czas temu, przestały być jedynie fabryką świata i coraz śmielej poczynają sobie w obszarze zaawansowanych technologii, wyścig przybiera więc na sile. Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej o procesach jakie zachodzą obecnie we współczesnych Chinach, warto sięgnąć po książkę „Chiny bez makijażu” Marcina Jocoby’ego. Jej lektura pozwoli lepiej zrozumieć znaczenie i ewolucję Państwa Środka. 

Podstawową zaletą tej książki jest ujęcie Chin nie z perspektywy naukowca, lecz obserwatora z pozycji ulicy. Dzięki takiemu spojrzeniu, w przybliżeniu zobaczyć możemy chińską codzienność. Autor jest cenionym znawcą Chin i wykładowcą akademickim, ale przede wszystkim osobą, zafascynowaną kulturą dalekiego wschodu. Ponadto posiada dar dzielenia się z czytelnikiem swoją pasją i zdolność wnikliwej obserwacji zjawisk. Dzięki temu otrzymujemy żywą i barwną opowieść o Chinach, na tle geopolitycznym, ale zanurzoną w codzienności zwykłego, chińskiego obywatela. Lepiej można zrozumieć chiński fenomen, mając okazję do zapoznania się z relacjami chińskich znajomych autora i ich sposobem postrzegania świata. Czytając można poczuć gwar ulicy i wsłuchać się w rozmowy przy bogato zastawionym stole, w restauracji podającej tradycyjne, chińskie dania. Ten sposób przekazywania wiedzy jest bardzo przyjazny czytelnikowi.

Autor dzieli swoją opowieść na obszary tematyczne, dzięki czemu jest spójna i uporządkowana. Zaczyna od tła historycznego, potem rozwija zagadnienie języka i pisma, niezwykle istotne dla tożsamości chińskiej kultury, potem przybliża nam takie kwestie jak życie rodzinne i duchowe, kulturę jedzenia i sposób podróżowania. Następne etapy to polityka oraz zagadnienia gospodarcze i społeczne. Taki sposób ułożenia tekstu, który zaczyna od problematyki indywidualnej, a dopiero potem przechodzi w szerszy horyzont pozwala na stopniowe zanurzanie się w chińskim świecie i swobodne eksplorowanie go. Książkę kończy rozdział „Chiny dla Polaka”, który zawiera sporo cennych wskazówek dla osób, które chcą bardziej pogłębić swoja wiedze o Chinach, w tym wybrać się do Chin turystycznie.

Wiedza przedstawiona w „Chiny bez makijażu” jest nie tylko dobrze zorganizowana, ale też pozwala na spojrzenie na Chiny w odmienny niż dotychczas sposób. Wydaje mi się, że jestem względnie na bieżąco jeżeli chodzi o miejsce Chin we współczesnym świecie, a ze względu na zainteresowanie taoizmem, nie jestem też zupełnym laikiem jeżeli chodzi o chińską kulturę, jednak dzięki zapoznaniu się z tą pozycją, miałam okazję zobaczyć Chiny z innej perspektywy i znacznie lepiej je zrozumieć. Wiele odkryć było dla mnie zaskakujących. Na przykład, okazuje się, że w tym, wydawało się, społeczeństwie przyzwyczajonym do życia w systemie, jednak autorytarnym, dochodzi do protestów. Ich głównym powodem jest ochrona środowiska i bunt przeciwko inwestycjom wątpliwym, z uwagi na potencjalne niebezpieczeństwo dla natury i ludzi. Dlatego nawet jedyna partia odpowiada na ogromny problem Chin, jakim jest zanieczyszczenie środowiska naturalnego, planem redukcji emisji i udziału elektrowni węglowych w mixie energetycznym do 30 – 50 % do 2050 r. Okazuje się, że nie tylko Europa ma ambitne plany w tym zakresie. Nie byłam też świadoma ogromnego znaczenia kultury jedzenia dla Chińczyka i jego uwielbienia dla smakowania potraw. Rozdział dotyczący znaczenia kuchni w życiu Chin należy zresztą do najciekawszych w całej książce. Podobnie zaskoczyła mnie pasja do hazardu zakorzeniona w chińskim społeczeństwie. Wiele jest jeszcze do odkrycia, a książki takie jak „Chiny bez makijażu” bardzo się w tym procesie przydają.

Reasumując, każdy kto chciałby dowiedzieć się więcej o Chinach, których znaczenie obecnie na świecie jest niebagatelne, delikatnie rzecz ujmując, powinien sięgnąć po tę książkę, przekazującą wiedzę w sposób ciekawy i bez nadmiernie naukowego zadęcia.