Recenzje

Dlaczego spodobał mi się łańcuszek: 10 książek, które mnie ukształtowały

Od pewnego czasu po sieci krąży łańcuszek o tematyce literackiej. Uczestnicy typują siebie nawzajem do wskazania 10 książek, które ich ukształtowały. Według mnie, warto samemu dla siebie zaangażować się w tę zabawę. Z prostego powodu – może nam ona pomóc w zbudowaniu mapy swojego wewnętrznego krajobrazu. Jestem przekonana, że samopoznanie jest warunkiem dobrego życia. Znajomość swoich cech, tendencji, skłonności czy procesów, pozwala z jednej strony na skuteczniejszą komunikację z innymi ludźmi, a z drugiej na określenie drogi rozwoju. Każdy z nas ma w sobie coś, co nas ogranicza, ciągnie w dół, zatrzymuje w ruchu. Najczęściej są to zjawiska, które swą genezę mają właśnie w przeszłości. Warto zatem konfrontować się z nimi, żeby móc się od nich uwolnić. Według mnie nie ma innej drogi.

Określenie 10 książek, które cię ukształtowały, może być wstępem do dalszej przygody, jaką jest stworzenie takiej mapy wnętrza. Zabawa ta bowiem stanowi powrót do przeszłości, którą poddaje się refleksji. Moim zdaniem najważniejsze nie jest wcale wskazanie katalogu książek, ale właśnie odpowiedź na pytanie – dlaczego to właśnie były te, a nie inne książki i jaki był ich wpływ. Jest to trochę praca detektywistyczna, polegająca na prześledzenie tropów przeszłości, ale nie tylko. Dodatkową, równie ważną płaszczyzną, jest próba spojrzenia jakie właściwości charakteru lub doświadczenia powodowały, że właśnie ta, a nie inna książka miała na nas wpływ. Może skłonności do zapadania się w smutek, stanowią genezę tego, że jest to „Szklany klosz” Sylvii Plath. A może odwrotnie – Sylvia Plath wpłynęła na ciebie, bo zobaczyłeś coś zupełnie innego niż ty sam i odkryłeś nowe rejony? Przeżyłam niedawno takie doświadczenie z utworem „Novocaine” by Frank Ocean, był dla mnie treściowo tak odległy, że zafascynował mnie świat, który opisywał, zupełnie odmienny niż mój.

Osobiście uważam, że największy wpływ na człowieka wywierają zdarzenia z dzieciństwa. Całe życie potem, często bywa próbą uporania się z tymi doświadczeniami i uporządkowania ich. Dlatego na mojej liście znalazła się bardzo duża ilość literatury dziecięcej, tak duża, że rozrosła się w oddzielną listę. Musiałam zatem wygenerować dwa zestawienia – z pozycjami literatury dziecięcej i „dorosłej”. Top 10 literatury dziecięcej pojawia się już od jakiegoś czasu na ola mundo jako seria. Skończyły się już jednak wakacje i nadszedł czas na serię o książkach „dorosłych”. Bardzo trudno było dokonać selekcji i wyboru Top 10 książek, które mnie ukształtowały. Wybrałam zatem te, które najpełniej spełniały przesłankę, jaką jest największy wpływ na moją wewnętrzną psychiatrię.

Zdaję sobie też sprawę, wracając do wątku wpływu dzieciństwa, że największy znaczenie miały na mnie opowiadane na dobranoc przez rodzinę historie. Mama opowiadała mi klasyczne baśnie, takie jak Kopciuszek, Jaś i Małgosia, Czerwony Kapturek. Tata, ponieważ nie znał  bajek – mity greckie. Mój straszy brat natomiast czytał „Bajki robotów” i „Cyberiadę” Stanisława Lema. Z tych opowieści wyrosły potem całe wielkie światy moich literackich zainteresowań – baśnie i literatura dziecięca (też w psychoanalizie), literatura klasyczna – greckie tragedie, poezja, filozofia, Szekspir i wiele innych – to wielka przestrzeń, którą zaszczepiły mi mity greckie mojego ojca, tworzące podbudowę dla zrozumienia tej dziedziny. W końcu „Bajki robotów”, dzięki którym wciąż eksploruję świat fantastyki. Te tematy rozrosły się także na inne niż literatura obszary, szczególnie sztuki wizualne, w szczególności malarstwo i fotografię. Jednak, co najważniejsze  – odkryły przede mną samą możliwość odkrywania zjawisk ludzkiej kultury. Jesteśmy może, my ludzie, słabi i wadliwi, ale mamy też zdolność tworzenia. Produkcje, które czynimy są niejednokrotnie fascynującymi przygodami, krainami, które można eksplorować bez końca. Mam nadzieję, że uda mi się zaprosić trochę ludzi do takich poszukiwań.

Zaczynam więc cykl TOP 10 książek. Pierwszą będą „Bajki robotów” czyli dlaczego i jakie książki Stanisława Lema warto czytać. Zapraszam.

Obrazek Abhi Sharma