Polecane, Recenzje

Wielkie historie

Jest taki moment we „Władcy Pierścieni”, kiedy to Sam rozmawiając z Frodem, zastanawia się, czy o nich również powstanie opowieść. Czy kiedyś dzieci będą chciały posłuchać historii o Frodzie i pierścieniu. Frodo mówi wtedy, że na pewno będą też chciały posłuchać o Samie, jego wiernym przyjacielu, bez którego Frodo nie zaszedłby tak daleko. Nie jest to jedyny raz, kiedy to Sam odwołuje się do mocy opowieści. Wspomnienia wielkich historii podtrzymują go na duchu. Mówi, że bohaterowie mieli okazję wycofać się wiele razy, ale nie zrobili tego. Dlatego właśnie wiemy o ich istnieniu. Gdyby się poddali, nie staliby się częścią  dziedzictwa, z którego można czerpać siłę i inspirację. Sam wcześniej od przytłoczonego ciężarem pierścienia Frodo, zdaje sobie sprawę, że jest częścią płynących jak rzeki przez czas wielkich historii. Częścią uniwersalnych opowieści, które brzmią w czasie jak pieśni.

We „Władcy Pierścieni” znajdziemy wiele kontynuacji historii z przeszłości lub historii, które powtarzają dawne historie w innych wersjach. Cała trylogia „Władca Pierścieni” naturalnie wypływa z przygody opisanej w „Hobbicie”, w którym to Bilbo znajduje albo raczej przywłaszcza sobie pierścień, nie wiedząc oczywiście, że jest to potężny pierścień władzy. Frodo zostaje jego dziedzicem i razem z Bag End, luksusową rezydencją Bilba, dostaje pierścień i staje się tym samym dziedzicem jego historii i przeznaczenia. Sporo jest takich kontynuacji we „Władcy Pierścieni”. Wątek miłości Aragorna i Arweny jest powtórzeniem wielkiej legendy o Berenie i Luthien Tinuviel – legendy o miłości śmiertelnika i elfiej panny. Ta legenda natomiast jest przywołaniem opowieści o miłości Melian, która była maią czyli bytem w hierarchii bytów uniwersum Tolkiena, stojącym tuż za bogami i króla elfów Thingola. Pierścień władzy natomiast jest artefaktem przypominającym potężne klejnoty – silmarile, o dziejach których traktuje „Silmarillion”.

Opowieść o Frodzie z kolei pobrzmiewa w historii Harrego Pottera. Tutaj też mamy do czynienia z istotą słabą,  dzieckiem, które musi zmierzyć się z dużo groźniejszym od siebie przeciwnikiem – Lordem Voldemortem. Lord Voldemort również, jak Sauron odradza się po porażce i dąży do odzyskania postaci cielesnej. Również podobnie jak Frodo, Harry Potter musi poświęcić siebie, by ocalić przyjaciół i świat, który kocha. Dzięki tej właśnie gotowości do poświęcenia, udaje im się zniszczyć zło, które wydaje się być potęgą nie do pokonania. Dumbledore – mistrz i przyjaciel Harrego oraz dyrektor Hogwardu, pełni taką samą rolę jak Gandalf w opowieści o pierścieniu – jest strategiem po stronie światła w walce z ciemnością. Horkruksy, w których Lord Voldemord chowa części swej duszy, przypominają pierścień władzy, w którym znajduje się część mocy Saurona. Obaj władcy ciemności giną po zniszczeniu tych obiektów.

Takie przechodzenie wątków z opowieści w inne opowieści, kojarzy mi się ze wzrostem drzewa. Drzewo, którego korzenie sięgają głęboko w ziemię tworzy konary, potem gałęzie, liście, kwiaty i w końcu nasiona, które unoszone wiatrem rozprzestrzeniają się i tworzą kolejne drzewa. Tak samo z motywami opowieści, które przenikają się nawzajem i wzajemnie inspirują.

Kontynuacje wątków z przeszłości wybiegają przyszłość i dają wrażenie, że nic tak naprawdę się nie kończy. Jedno żyje w drugim i istnieje łączność między zjawiskami. Poza tym, dzięki wielkiej historii odradzającej się w innej wielkiej historii czujemy, że nie jesteśmy sami. Gdzieś, kiedyś byli ludzie, którzy przeżywali, to co my przeżywamy, śmiali się, płakali, podążali podobnymi ścieżkami. Jesteśmy częścią większej całości. To jest pocieszające.

Mówi się, że nasza współczesność jest odcięta od przeszłości. Zachowuje się, jakby zaczęła się dzisiaj i nic nie było przed nią. Ludzie są wyalienowani i oderwani od swojego dziedzictwa. Może powodować to rodzaj arogancji, właściwy osobom, które uważają, że wszystko odkrywają jako pierwsze. Taki rodzaj funkcjonowania pozbawia też możliwości uczenia się z doświadczeń innych. Uważam, że ludzie, którzy nie znają swojej kultury i korzeni, nie są w stanie poznać samych siebie i swojej tożsamości w pełni. Zawsze warto wiedzieć z jakiej ziemi się wyrosło.