Trylogia „Krucze pierścienie” Siri Petersen czyli zimowa opowieść
Zaczęłam czytać „Krucze pierścienie” ponieważ pasowały do klimatu opowieści o wikingach, w którym ostatnio się poruszałam. Zachęciła mnie też recenzja głosząca, że „Krucze pierścienie” to nowatorskie spojrzenie na fantasy. Wydawało mi się, że jeżeli chodzi o fantasy to już nie za wiele da się jeszcze wymyślić, więc poczułam się zaintrygowana. Jednak obecnie, po lekturze trzech…